I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link




















I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Open text

Od autora: To jest rozdział książki Mogy, poprzedzający rozdział o kryzysie duchowym. Ta książka jest tutaj. Narodziny ducha Metafizyczna antropologia cykli Żyjemy w takim kalendarzu, że nasze życie mierzymy cyklami księżycowymi, które nazywamy „miesiącami” w roku słonecznym. Być może najbardziej oczywistym w tym scenariuszu życia jest rok słoneczny, w którym nie można nie uwzględnić zmian pór roku w celu zaspokojenia podstawowych potrzeb człowieka w zakresie pożywienia i ciepła. Bez względu na to, jak daleko posunęły się nowoczesne technologie, nadal wolimy jeść nie chemię, ale produkty rolne i dary natury (produkty pochodzenia zwierzęcego z tego punktu widzenia są pochodną produktów rolnych – zwierzęta też wolą jeść to, co naturalne) . A to, co rośnie, jest przede wszystkim powiązane z cyklami słonecznymi. Oznacza to, że rok słoneczny jest dla nas oczywisty jako samo życie ziemskie (przede wszystkim życie roślinne), ale nie znamy żadnego innego życia. Trudno sobie wyobrazić „rok” równy na przykład 3,5 roku ziemskiego - tylko w astronomii i science fiction. Nasze życie mierzymy w „latach”, a nie określamy: „latach ziemskich”, czyli tzw. przez liczbę obrotów, jakie Ziemia wykonała wokół Słońca. Nie na próżno i nie tylko na próżno tak uporczywie zwracam uwagę na fakt tak oczywisty aż do głupoty. Zwracam uwagę na fakt, że dowód ten jest względny i stanowi jedynie przypadek szczególny, po prostu tak przyzwyczailiśmy się do naszego okresu słonecznego, że nie rozumiemy już tej teorii względności. Łatwiej jest zrozumieć teorię względności Einsteina, niż zrozumieć to, co właśnie wskazałem. Inna sprawa dotyczy cykli księżycowych. Przyzwyczailiśmy się oczywiście do miesięcy, a zapewne nie mniej niż do lat. Tym bardziej, że miesiące zmieniają się 12 razy częściej niż lata. Można powiedzieć, że w naszej pamięci jest 12 razy więcej miesięcy. Co więcej, cykle miesięczne aktywnie uczestniczą w „życiu społeczeństwa” w tym sensie, że prawdopodobnie większość społeczeństwa zmuszona jest je uwzględniać na poziomie swojej fizjologii – kobiety. Księżyc czyni kobietę ziemską i trudno sobie wyobrazić, jaka byłaby kobieta na innej planecie, nawet w Układzie Słonecznym. Weźmy na przykład Marsa. Marsjanka nie ma cykli księżycowych, najwyraźniej dlatego, że na Marsie nie ma ziemskiego księżyca. Nawet żyjąc na Marsie przez rok, kobieta nie doświadczy wpływu ziemskiego księżyca i dlatego ulegnie zmianie. Co więcej, zmieni się to fizjologicznie. Oznacza to, że cała ludzkość żyjąca na Marsie ulegnie zmianie. Co możemy powiedzieć o innych układach słonecznych... Zmienia się fizjologia, co oznacza, że ​​zmieniają się naczynia energetyczne. Zmieniają się naczynia energetyczne, co oznacza zmianę podstawowych emocji. Zmieniają się podstawowe emocje, co oznacza, że ​​zmieniają się wszystkie ludzkie reakcje emocjonalne! Oznacza to, że zmienią się zachowania, popędy, nawyki i umiejętności, postawy społeczne (a mówimy o zasadniczo odmiennych postawach społecznych, do których nie będzie pasować nawet nasze pojęcie „zboczeńca”), myślenie, świadomość i wiele więcej, co odróżnia ludzi od innych. zwierzęta na Ziemi. Ale w tym przypadku nadal mówimy o osobie, choć nieziemskiej. Jednym słowem zmieni się to, co nazywamy „Duszą”. Nie wiadomo jeszcze, jak w powyższym przykładzie zmieni się Duch ludzki. Człowiek pozaziemski jest bezduszny w naszym znaczeniu słowa „dusza”, ale czy ma ducha? Wiem, że wielu ludzi kojarzy ducha z tym, co leży poza ziemskim życiem. Takie „kosmopolityczne” poglądy na temat ducha są teraz bardzo popularne i w pewnym sensie to samo dotyczy mnie. Ale kiedy mówimy „duch”, nie zastanawiamy się w pełni nad tym, czym on jest, a przez „odbicie” rozumiem teraz nie świadomość, ale jasność. Krótko mówiąc, nie jest do końca jasne, czym jest duch, choć w głowie jest jasna Metodologia Ducha. W tym przypadku zasadniczo udowadniam, że Duch nie jest dany raz na zawsze, lecz należy go kultywować w naczyniach, niczym ciało ze snu (co jednak jest prawie tym samym). I wybrałem dowód, można powiedzieć, ze sprzeczności. To znaczy, zasada jest następująca: niech człowiek zawsze ma ducha, nawet na innej planecie, wtedy... Jeśli ostatecznie dojdę do sprzeczności w trakcie tego dowodu,albo nieuchronnie będę musiał rozszerzyć pojęcie „ducha”, co oznacza, że ​​pierwotne założenie, że każdy człowiek posiada ducha, okaże się błędne. Lub, delikatnie mówiąc, bezużyteczne. Zatem dowody na istnienie cykli księżycowych są jeszcze bardziej względne niż słoneczne. Księżyc „nie jest oczywisty”, niech astrolodzy mi wybaczą. Nie jesteśmy tacy, po prostu dlatego, że tacy jesteśmy. (Pamiętam jednego z metodologów współczesnej nauki, Inri Lakatosa, który powiedział: „To jest niemożliwe, po prostu dlatego, że nie może być…”). Aby zilustrować te kalambury, podam dwa łatwe do sprawdzenia przykłady: 1. W starożytnym Egipcie w roku kalendarzowym występowały tylko 3 cykle, odpowiadające fazom wylewu Nilu. Cykle księżycowe nie były tak naglące. Każdy taki etap trwał 120 dni, tj. 4 miesiące to dokładnie okres, w którym zmieniają się pierwiastki w większości współczesnych szkół astrologii. Mówią, że ludzie tego samego żywiołu, czy to powietrza, wody, ziemi czy ognia, są do siebie podobni pod pewnymi głębokimi cechami charakteru. Cóż, z punktu widzenia tej książki charakter nie jest wartością abstrakcyjną, ale esencją produktu podstawowych naczyń kształtujących charakter. Okazuje się, że ten kalendarz nadal obowiązuje?!2. Syberyjska społeczność Młodych Słowian nadal posiada pogański 9-miesięczny kalendarz „miesięcy”, gdzie konwencjonalne „miesiące” (choć te etapy nie mają nic wspólnego z księżycem) trwają 40-41 dni, natomiast tygodnie trwają 9 dni ( obecnie na rynkach książki takie kalendarze są dystrybuowane na każdy rok). Ten rozkład dni w roku nie uwzględnia faz księżyca, tj. nawet nie wielokrotność miesięcy, jak w powyższym przykładzie ze starożytnym Egiptem. Ale bierze się pod uwagę coś innego i, jak zauważam, społeczność pogańską, staroobrzędową, tj. jej pomysły zrodziły się na długo przed pojawieniem się chrześcijańskich rytuałów 40-dniowego upamiętnienia duszy zmarłego. W przypadku każdego układu kalendarza, który przetrwał do dziś, cykle słoneczne pozostają niezmienione. Oznacza to, że Słońce jest największym i jak dotąd niezaprzeczalnym autorytetem w życiu ludzi. Aby nie rozszerzać pojęcia „duch” w nieskończoność - w przeciwnym razie będzie to naprawdę bezużyteczne w ziemskich sformułowaniach - wygodniej jest skompresować to pojęcie na tyle, aby mogło zapewnić maksymalną swobodę wzrostu (wzrostu duchowego) osoby , ale nie zamienia się w metafizyczny nonsens, - kiedy indywidualny umysł jest zaangażowany w obszar, który nie należy do jego kompetencji, rozumując o tym, czego po prostu nie może pomyśleć indywidualny umysł. Czy kiedykolwiek wydawało Ci się zabawne, gdy ktoś mówił: „Duch mnie stworzył” lub „Duch mnie prowadzi”? Zdarza się, że obrzydliwe jest słuchanie, wiedząc, że dana osoba po prostu usprawiedliwia swoją duchową porażkę. Jednakże to, co proponuję w odniesieniu do rozważania ducha, jest już aktywnie wykorzystywane we współczesnym świecie. Duch jest oczywiście nieskończony, ale nie w każdym człowieku ze względu na jego narodziny. Rozważamy Ducha przez pryzmat Słońca, tj. przez pryzmat cykli słonecznych w odniesieniu do naszej percepcji. Innymi słowy, cykle słoneczne podzielone według percepcji. To tutaj powstają te mistyczne 40 dni. Właściwie można powiedzieć: nie mistyczne, ale czysto arytmetyczne. W końcu 360 dni jest liczbą obiektywną i odnosi się do okresu słonecznego, a 9 jednostek informacji jest podanych we wszystkich współczesnych podręcznikach psychologii percepcji. Dostrzegamy 7 kolorów tęczy plus czarny (wszystkie kolory na raz) i biały (ani jednego koloru). Dostrzegamy 7 tonów muzyki plus ciszę (ani jednego tonu) i hałas (wszystkie tony na raz). Pamięć przeciętnego człowieka jest w stanie przyswoić jednocześnie 7±2 informacji. Percepcja, chociaż jest przeznaczeniem Księżyca, w tym sensie, że 5 narządów percepcji tworzy księżycowy kanał energii, zwany w swara jodze Ida, wychodzący z lewego nozdrza, połączony z przywspółczulnym układem nerwowym (połączenie jest tak samo ponieważ może istnieć związek między starożytną nauką a współczesnymi obrazami fizjologicznymi) i warunkowo powiązane z żeńskimi energiami yin, jednak strukturę percepcji tworzy cały Układ Słoneczny, wszystkie 9 głównych luminarzy Ziemi. Księżyc stosuje do tego tylko swoje kolorytkanina percepcji.9 luminarzy. Bez względu na to, ile planet odkryją współcześni naukowcy lub bez względu na to, ile dodatkowych planet „wskazuje” starożytne cywilizacje (na przykład Pluton, Chiron itp.), 9 luminarzy - głównych - jest w naszej percepcji, a przede wszystkim , w naszym światopoglądzie. Jest to 7 luminarzy uniwersalnych we wszystkich kierunkach ideologicznych: Słońce, Księżyc, Mars, Wenus, Merkury, Jowisz i Saturn, a także 2 dodatkowe luminarze, które mogą należeć do różnych szkół: Uran i Neptun, 2 węzły gwiazdy Księżyc, a także dwie absolutne skrajności – cały świetlisty Kosmos i ciemne Nic. W każdym razie 9 jednostek kosmicznych tworzy naszą matrycę percepcji. Można zatem mówić o 40-dniowych cyklach rozwoju człowieka, – warunkowo – o cyklach słonecznych. Są to cykle pojmowania ducha na ludzkiej skali Istnienia, kiedy ducha można rozpatrywać w dualizmie z ciałem, tak jak Słońce można rozpatrywać w dualizmie z Księżycem, a pierwiastek męski jest sparowany z żeńskim. Z tego punktu widzenia pierwiastek męski rozwija się w okresach 40-dniowych, a pierwiastek żeński w okresach miesięcznych. Arytmetyka tego zjawiska pozwala stwierdzić, że zbieżność dowolnych faz okresów męskiego i żeńskiego jest dokładnie obserwowana w sekwencji 3 okresów słonecznych i 4 okresów księżycowych, tj. za około 120 dni. Tantryczna mądrość życia. W Grupie zwykle żartujemy, że jeśli w pewnym momencie wspólnego życia mężczyzna i kobieta doskonale się rozumieją, to następnym razem takie porozumienie jest naturalnie osiągalne dopiero po 4 miesiącach. Taka jest mądrość życia i taka jest rola naszej wzajemnej cierpliwości. W pewnym sensie rację mają ci, którzy mówią, że żyjemy na różnych biegunach, a nawet na różnych planetach. Przejdźmy teraz do stosunkowo małych, choć bardziej oczywistych katharsis, do których łatwiej się przyzwyczaić, bo jest ich „dużo”. Małe katharsis Katharsis astralne, czyli 9-dniowe katharsis, jest jeszcze bardziej szczególnym przypadkiem przejścia człowieka. Jest to zdolność do doświadczania, realizowania i utrwalania specjalnych informacji emocjonalno-dynamicznych, które mogą się różnić w różnych kulturach. Jeszcze większa względność tego katharsis wyraża się w pewnym rozproszonym czasie. Zatem w buddyzmie i islamie wyróżnia się 7 jednostek informacji - 7-dniowe przejście, 7-dniowe katharsis. W buddyzmie to katharsis odpowiada pewnemu Domowi Śmierci – Bardo, kiedy Budda ukazuje się umierającemu w świetle czerwonych odcieni. Trzecie katharsis w buddyzmie odpowiada 49 dniom, czyli siedmiu siódemkom (jednak jeśli rok podzielimy przez siedem, otrzymana liczba będzie dość bliska 49). Natomiast w islamie trzecie katharsis odpowiada 40 dniom, podobnie jak w chrześcijaństwie. W indyjskich traktatach wedyjskich na temat śmierci wspomina się o okresach - 10, a nawet 11 dni. Jak już zauważyłem, katharsis astralne wiąże się z emocjami i dlatego katharsis to jest ilościowo różne w różnych kulturach. I choć różnica ta jest nieznaczna i znajduje odzwierciedlenie w źródłach kulturowych opisujących śmierć w przedziale 7-11 dni, to dla osoby żyjącej w granicach określonej kultury różnica ta może wydawać się znacząca, wręcz kolosalna, wręcz szokująca. Podam przykłady tego, jak istotne mogą być reakcje emocjonalne w kształtowaniu światopoglądu, czyli, innymi słowy, jak izba średnia wpływa na izbę wyższą u ludzi różnych kultur i narodowości. We współczesnym świecie zachodnim podstawowe wartości człowieka zależą od jego dobrobytu materialnego. Często w tak zwanych krajach „cywilizowanych” małżeństwo jest możliwe tylko pod warunkiem posiadania środków finansowych i „udanego” podpisania umowy małżeńskiej (aby wtedy rozwód był nie mniej „udany”, jak to rozumiem). A narodziny dziecka będą zależeć od tego, ile bogactwa materialnego posiadają rodzice. Osoba tutaj stara się osiągnąć wyżyny swojej kariery - swojego „ja”. Na tradycyjnym Wschodzie (a wiele tradycyjnych poglądów na ten temat jest wciąż żywych) wręcz przeciwnie, człowiek stara się uciec od swojego „ja”, aby jego Ego nie zakłócało harmonii. Na Wschodzie „ja” dąży do „nie ja”. W świecie wschodnim starość nie istnieje„występek” z tego punktu widzenia, że ​​oprócz rytualnego szacunku dla osób starszych, czci się ich za doświadczenie życiowe i mądrość, a nie za słabość i niemoc fizyczną. W tradycyjnym społeczeństwie Wschodu starsza kobieta również nie stara się wyglądać młodziej, a ponadto młody wygląd jest oznaką duchowej niedojrzałości i ślepoty. To skrajny infantylizm współczesnych starych ludzi sprawia, że ​​farbują włosy, boją się wspomnieć o swoim wieku, poddawać się operacjom plastycznym itp. Tutaj, w tej niedojrzałości i głupocie, kryją się problemy współczesnej gerontologii. Oznacza to, że nauka o starzeniu się jest w zasadzie przeznaczona dla niedojrzałego starca i osób starszych, które nie znają swojej wartości i są „wiecznie młode”. Stare znaczy mądre. Takie są problemy współczesnej gerontologii, a tym bardziej młodej. W Tybecie klaskanie stosuje się w stosunku do osób, z którymi komunikacja jest niepożądana, ponieważ takie „brawa” odstraszają złe duchy tych ludzi. Na Zachodzie oklaski są oznaką uznania, aprobaty, zachwytu i szacunku. Dla Chińczyka obowiązek wobec ojca może i powinien być przede wszystkim obowiązkiem, a jeśli tak się stanie, obowiązkiem wobec Ojczyzny. To, co dla Chińczyków jest czynem najszlachetniejszym (np. odwiedzenie ojca), nam może się czasem wydawać podłe i nieodpowiedzialne (kiedy np. człowiek poświęca wszystko inne). Innym przykładem z tej samej serii jest japońska zasada pracy biznesowej i biurowej. Tutaj za naturalne i znaczące uważa się wykorzystywanie osobistych powiązań i znajomości, co jest całkowicie niedopuszczalne i uznawane na Zachodzie za przejaw oczywistego nieprofesjonalizmu (a który, choć często potępiany, jest aktywnie praktykowany w Rosji; na przykład: „przeżyj to” znajomości"). Ogólnie rzecz biorąc, na Wschodzie relacje „pionowe” uważa się za bliższe - na przykład w Chinach między ojcem a synem, a w Indiach - między matką a synem. Te. W przypadku takiej osoby, jeśli zajdzie taka potrzeba, matka zostanie umieszczona nad żoną. Relacja z żoną jest podporządkowana relacji z matką i z tego punktu widzenia problemy (np. wyrzuty sumienia za żonę) nie powinny się pojawiać. Tu nie powinno być żadnych emocji. Jeśli chodzi o śmierć, we wschodnim światopoglądzie dominuje idea reinkarnacji – odrodzenia się po śmierci. I to jest doskonała obrona przed tak powszechną na Zachodzie emocją strachu przed śmiercią. Tybetańska Księga Umarłych to na przykład przewodnik lub „mapa drogowa” po śmierci człowieka. W niektórych współczesnych klinikach wprowadzono w ramach eksperymentu nietradycyjną zachodnią praktykę przygotowywania umierających pacjentów na śmierć za pomocą tej Księgi. Z tego samego punktu widzenia kolor żałoby może być biały, na przykład w Indiach, a na weselach w tym samym kraju ubierają się we wszystkich kolorach. Zachodnia „surowość” ubioru ślubnego sprawia, że ​​samo małżeństwo jest „małżeństwem”, a czerń kojarzy nam się ze śmiercią i złem (choć po rosyjsku śmierć brzmi jak „na miarę”, umieranie jak „na świecie”…). W tych samych Indiach i być może w innych regionach wschodnich podczas ceremonii niezwiązanych ze śmiercią składa się parzystą liczbę ofiar. W naszej tradycji dwa kwiaty przynosi się tylko do domu zmarłego, natomiast podczas uroczystych wydarzeń niezwiązanych ze śmiercią wolimy składać nieparzystą liczbę ofiar i prezentów. Mówimy na przykład: Bóg kocha Trójcę. Na Wschodzie nie ma takich pojęć jak „dobro” i „zło”, tak jak nie ma „boga” i „diabła”. Na przykład wśród ikon buddyjskich jest wiele takich obrazów, których chrześcijanin „wyprze się”, biorąc pod uwagę, że przedstawiany jest diabeł lub coś innego, i są to z reguły Obrońcy Wiary. Kto dla chrześcijanina jest kusicielem i wrogiem wiary, dla buddysty jest obrońcą i przyjacielem. Był przypadek, gdy japońscy nauczyciele byli oburzeni zachowaniem dzieci z rodzin Indian amerykańskich. Tak naprawdę te dzieci po prostu patrzyły Japończykom w oczy, zgodnie ze swoją tradycją – z szacunku. W Japonii w takich przypadkach należy odwrócić wzrok i pochylić głowę, także z szacunku. W niektórych językach nie ma różnicy między zwracaniem się do „Ty” i „Ty”, co jest nieco uproszczonepodporządkowanie między pokoleniami oraz przełożonymi i podwładnymi. Ale może to również powodować inne problemy - szacunek i cześć. Ciekawe, że wśród Słowian zwyczajowo nazywa się Boga „Ty”, ponieważ Boga trzeba poznać. „Ty” jest używane, gdy zwracamy się do kogoś, kogo nie znamy. Na przykład zwyczajowo zwraca się do wroga: „Zaatakuję cię”. Materiał do przemyśleń: kogo szanujemy w sensie czym jest szacunek? Narody tak sobie bliskie jak Bułgarzy i Rosjanie (pochodzenie słowiańskie, wiara prawosławna, bliskość terytoriów itp.) łączy interesująca różnica. Bułgarzy kiwają głowami, gdy się nie zgadzają, i kręcą głowami na boki, aby wyrazić zgodę. Przeciwieństwem są Rosjanie i nie tylko Rosjanie. (Wyobraźcie sobie sytuację, gdy w rozmowie z Bułgarem kiwacie głową na znak zgody, a on staje się coraz bardziej poirytowany. W efekcie zaczynacie uważać go za głupca, a on za drania...) . Katharsis eteryczne, czyli 3-dniowe katharsis z jednej strony jest najbardziej oczywiste w tym sensie, że jest znacznie „bliższe ciała” niż powyższe katharsis z dłuższymi okresami. Z drugiej strony czas tego katharsis jest na tyle krótki, że da się je jakoś uwzględnić w kalendarzu. Ale w działaniu ducha te terminy są po prostu konieczne, aby wziąć pod uwagę, ponieważ jest to prawdziwe katharsis i pierwsze w łańcuchu sekwencyjnego katharsis. Co więcej, jest to jedyne katharsis, którego rzeczywistość jest niezaprzeczalna we współczesnej nauce i jest nawet aktywnie wykorzystywana, na przykład w okresach leżenia w łóżku w przypadku łagodnych chorób, minimalnej aklimatyzacji i adaptacji do nowych warunków klimatycznych itp. (więcej informacji na temat naukowej strony 3-dniowego katharsis można znaleźć w załączniku w Pracy kwalifikacyjnej. Wreszcie możemy wyróżnić katharsis, które bezpośrednio odnosi się do ciała, ale w przeciwieństwie do 3-dniowego katharsis, to katharsis jest natychmiastowe (). lub chwilowe). Jeśli zastosujemy termin „energetyczny” do 3-dniowego katharsis, oznaczającego przepływy wibracji, ciepła i zimna, lekkości i ciężkości itp., to wyrażenie „energia powierzchowna” ma zastosowanie do natychmiastowego katharsis. Jest to ból i choroba etymologicznie podobna do bólu w jego zewnętrznym wyrazie lub, jak mówią fizjolodzy, manifestacji. Przykładowo katharsis eteryczne trwa około 3 dni. Jak długo to trwa? W chwili obecnej doświadczamy różnego rodzaju wibracji, w tym bólu. To, czego w tej chwili doświadczamy, to chwilowe katharsis. Na przykład skaleczony palec goi się w normalnych warunkach w ciągu 3 dni. Cięcie to chwilowe katharsis, a czas, w którym palec się zagoi, to katharsis eteryczne. Katharsis, które podkreśliłem powyżej, to te okresy, które są oczywiste i oczywiste z punktu widzenia ogólnych warunków kulturowych cywilizacji, w której żyjemy. . Biorąc pod uwagę to zastrzeżenie, można powiedzieć, że jest to katharsis publiczne i powszechne. Ale są też katharsis, które nie mają charakteru uniwersalnego i dalekiego od ogólnego, a które również częściowo są uwarunkowane szczególnym środowiskiem kulturowym, ale nie dla wszystkich członków wspólnoty. Tych katharsis jest niewiele i nie bez powodu zjednoczyłem je pod dobrze znaną koncepcją „choroby szamańskiej”. Zwykle choroba szamańska jest rozumiana jako pewne przejście do praktyki uzdrawiania, nauczania , wpływając na żywioły i inne działania szamana. To przejście jest zawsze bolesne i krytyczne, do tego stopnia, że ​​w istocie jest to śmierć starej osobowości i ostatecznie przemiana tej osobowości w szamana. Dlatego to przejście nazywa się chorobą szamańską. Istnieje wiele literatury drukowanej i publikacji elektronicznych na ten temat. W tej chwili nie interesuje nas fenomenologiczna strona tego zjawiska i nie etnograficzna wycieczka w ten temat, ale trajektoria katharsis podczas choroby szamańskiej. (O szamanizmie sugeruję także mój wcześniejszy artykuł w załączniku). W różnych tradycjach istnieją 3 sposoby, aby zostać szamanem. Pierwsza ścieżka to droga dziedzicznego nabycia statusu szamana. Te. na tej ścieżce ten, kto zostaje szamanem, ma do tego pewne odziedziczone predyspozycje, chociaż nie wszyscy potomkowie szamana mogą to zrobićzostać szamanami. Drugi sposób to droga przypadku. Na tej ścieżce wiodącą rolę mogą odegrać trauma, choroba wieku dziecięcego i szok. Można powiedzieć, że taka wyzwalająca sytuacja uruchamia mechanizmy formowania się szamana. Oczywiście nie każdy chory czy kontuzjowany zostaje szamanem i nawet ci, którym jest to przeznaczone, nie będą mogli tego zrobić od razu, ale po wielu latach, np. już w dorosłości. Być może przyczyni się do tego również dziedziczność. Wreszcie możesz zostać szamanem, jeśli chcesz. To jest ścieżka uczenia się. Chociaż możliwe jest, że w tym przypadku muszą wystąpić inne czynniki: jeden z nich, a nawet oba czynniki. Etnografowie zauważają inny czynnik w kształtowaniu szamana. Można powiedzieć, że jest to czynnik geograficzny. Szamanizm w tradycjach bardziej północnych wymaga większego poświęcenia, wewnętrznej czystości, a jednocześnie wykorzystuje przy różnych inicjacjach mniej środków halucynogennych i psychotropowych. Zamiast środków halucynogennych można wziąć pod uwagę na przykład wpływ opraw oświetleniowych. Przecież na północy, według wielu tradycji szamańskich, znajduje się Drzewo Życia. Choroba szamańska jest koniecznym przejściem do praktyki szamanizmu we wszystkich trzech przypadkach. Tylko w pierwszym i drugim przypadku choroba uruchamia same procesy formacyjne, a w trzecim sam neofita stara się uruchomić te procesy. W dwóch pierwszych przypadkach po chorobie następuje długotrwały trening. W trzecim przypadku długoterminowy trening odbywa się zarówno przed, jak i po chorobie, choć sama choroba oczywiście łatwiej przechodzi, bo jest to pożądane. Sam moment choroby determinuje, jak potężny będzie szaman, tj. jego „zasięg” podróży do innych światów. W zasadzie istnieją trzy główne światy. W środkowym świecie jest świat ludzi. Nawiasem mówiąc, możemy mówić o środkowym świecie jako o środkowym domu naczyń energetycznych - jest to świat serca. Na poziomie średniego świata szaman jest w stanie leczyć choroby i nauczać. W niższym świecie, który odpowiada również niższemu domowi naczyń energetycznych, znajduje się podziemny świat, w którym szaman komunikuje się z duchami zmarłych i jest w stanie przywrócić człowieka do życia, a także zabić wroga. Wyższy świat to świat duchów i bóstw, opiekunów i władców żywiołów natury. Na tym poziomie uczą i leczą choroby karmiczne, a także przepowiadają los. Ten świat nie jest dostępny dla każdego szamana. Chociaż nie każdy szaman interesuje się tym światem. W niektórych tradycjach ten świat jest „niepraktyczny”, ponieważ... nie daje władzy nad światem ludzi i innych szamanów, nie daje władzy i uniemożliwia im podróżowanie po niższych światach. Rzadko zdarza się, aby szaman był jednocześnie szamanem wyższego świata („biały szaman”) i szamanem niższych światów („czarny szaman”). Te dwa typy szamanów mogą mieć różne imiona w tej samej kulturze [1]. Na przykład Nanai ufają bardziej tzw. tudinom, którzy są związani z wyższymi światami i nie używają tradycyjnych atrybutów szamańskich. Tudinow, jako pośrednicy, proszeni są o kontrolowanie działań szamanów związanych z niższymi światami. Za najbardziej „prostych” i „ciemnych” uważa się szamanów, których choroba szamańska trwa 1-3 dni, tj. wyłącznie na poziomie katharsis izby niższej. Co innego, gdy choroba szamana ustąpi w ciągu 5-7 dni! Możliwości takiego szamana są bardziej „ludzkie”. Wreszcie, niektóre źródła opisują chorobę jako trwającą 40 dni (lub prawdopodobnie blisko 40 dni). To szaman, którego możliwości mogą być najwyższe. To prawda, że ​​​​we wszystkich przypadkach możliwości przyszłego szamana będą zależeć od dalszego szkolenia. Dlatego niektórzy badacze szamanizmu uważają dalsze szkolenie za kontynuację lub kolejną fazę choroby szamańskiej. Szkolenie może trwać 1 rok, 3 lata, 4 lata lub 12 lat. Czas trwania szkolenia determinuje także możliwości przyszłego szamana i poziom katharsis, jaki przeszedł. Jeśli w ciągu roku może nastąpić 9 czterdziestodniowych katharsis, to 12 lat jest okresem zasadniczego katharsis, charakteryzującego nie pojedynczego człowieka, ale całą ludzkość jako całość. 3 i 4 lata w stosunku do 12 lat są odpowiednikami 30 i 40 dni w stosunku do roku, tj. ichmożna postrzegać jako przechodzenie męskich i żeńskich tendencji oczyszczających w cyklu 12-letnim. Są to przemiany mężczyzny i kobiety w procesie katharsis ludzkości. To prawda, że ​​tylko szaman może to zrozumieć i odczuć. Inne katharzy brane pod uwagę w pracy ducha to katharzy 5 i 20-dniowe. 5 dni to „zwierzęce katharsis”. Jest to okres wymagany, aby najbardziej rozwinięte zwierzęta mogły dokonać przejścia. Być może dotyczy to gospodarstw domowych, tj. blisko osoby (jeśli Twój zwierzak „przedstawił się”, to nie ma sensu pamiętać o nim po 7, 9 dniach - już go nie ma). Szaman potrzebuje tego okresu na transformację - podobne przejście do sfery zwierzęcia totemicznego, kiedy szaman ustala pola umysłu tego zwierzęcia i instaluje je na swojej mapie energetycznej. Tzw. „katharsis społeczne” trwa 20 dni jednak dokładniej katharsis to trwa do 21 dni u kobiet i do 24 dni u mężczyzn. To „nieokreślone” na pierwszy rzut oka katharsis następuje w tych przypadkach, gdy trzeba porzucić działania ogólnie przyjęte w społeczeństwie. To katharsis wyraża się w tym, że na przełomie 20 dni społeczeństwo zaczyna niejako wystawiać ucznia na próbę, kusić go. Nagle pojawiają się sytuacje i ludzie, którzy wprowadzają wątpliwości do systemu. Co więcej, wątpliwości nie są słabe, co ktoś nie bez powodu określił zwięźle jako „demony – hodowla”. 20-dniowe katharsis jest częścią 40-dniowego katharsis, ponieważ wiąże się z myślami zwątpienia, próbami usprawiedliwienia załamania (na przykład w przypadku abstynencji od narkotyków i alkoholu) itp. Ale to katharsis można uznać za jako niezależne katharsis, gdyż myśli nie pochodzą ze świadomości samego ucznia, ale jakby z zewnątrz – z otaczającego społeczeństwa. Przykładowo na przełomie 3 tygodni neofita może mieć poczucie utraty wszystkiego, co wiedział, mógł i posiadał w społeczeństwie. Ale po dziesięciu dniach to uczucie nagle znika i nagle pojawia się nieprzyjemne uczucie ogólnego letargu i „odmrożenia” umysłu. Niewiele osób wyraźnie doświadcza 20-dniowego katharsis, co pozwala mi zaliczyć je do chorób szamańskich. Tybetańskie szkoły snu również wskazują na 21 dni praktykowania intencji uświadomienia sobie snu, aby ta intencja zneutralizowała postawy społeczne i tym samym zadziałała. 49-dniowe katharsis można również przypisać szamanizmowi, jest to dość niezwykłe, nawet w porównaniu z 40-dniowym katharsis. Po pierwsze, buddyzm jako religia jest bliski szamanizmowi, zwłaszcza że w Tybecie buddyzm jest asymilowany z tradycją Bon, a tradycja ta jest oczywistym szamanizmem. Po drugie, katharsis mentalne, które następuje przez 49 dni, w przeciwieństwie do katharsis 40-dniowego, ma szersze ramy dopuszczalnych doświadczeń oraz większe wyrafinowanie i elastyczność. Buddyści twierdzą, że osoba wyznająca jakąkolwiek inną religię może zostać buddystą bez zrywania więzi ze swoją religią. Buddyjska kartografia śmierci jest najbardziej szczegółowa i obszerna w porównaniu z innymi opisami śmierci w różnych innych księgach śmierci. Po trzecie, w Tybecie buddyści starają się uciec spod wpływu energii społecznych, a nawet pól mentalnych ludzkości, wspinając się powyżej 6000 metrów, a pola te są polami 40-dniowymi (przez to należy rozumieć fakt, że po 40 dniach informacja o te pola są przetwarzane - konsolidowane na nowym poziomie)! Oznacza to, że 49 dni wykracza poza wpływ pól 40-dniowych! Powyżej 6000 metrów nad poziomem morza Ziemia jest „strefą śmierci” dla himalajskich muzułmanów. Rzeczywiście jest to strefa śmierci osoby społecznej, ale to narodziny osoby wolnej od konwencji społecznych. Buddyzm dobrowolnie uwalnia swoich poddanych. Ogólne prawa katharsis Katharsis, ponieważ intensywne oczyszczenie rządzi się ogólnymi prawami dla wszystkich jego form i wszystkich poziomów. Każde oczyszczenie musi zostać zakończone wcześniej czy później. Przecież oczyszczanie jest materialne w stosunku do poziomu, na którym następuje oczyszczanie. Niematerialne nie wymaga oczyszczania. Oczyszczenie tego, co niematerialne, staje się już materialne w stosunku do pierwszego poziomu. Oznacza to, że to, co wychodzi podczas oczyszczania - żużel, zanieczyszczenie - już jest.

posts



40643156
106174897
47299304
100206059
31683557