I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link




















I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Open text

Więzienie o nazwie Jednolity Egzamin Państwowy Wykładowca Wydziału Telewizji Moskiewskiego Uniwersytetu Państwowego, psycholog Julia DUBINSKAYA, mówi o miłości rodzicielskiej jako sposobie ochrony dziecka przed fobią społeczną - Trzeba szukać korzeni zła w rodzinie, o ile zrozumiałem studiując ten temat... - W relacjach dziecko-rodzic. Fobia społeczna jest obecnie dość popularną diagnozą i jest obecnie diagnozowana przez wiele osób. I częściej nie jest ona diagnozowana przez specjalistów – ludzie sami ją sobie nakładają. Niedawno przyszedł do mnie facet i powiedział: „Mam fobę społeczną, od dawna unikam ludzi. Pamiętam jak zabrali mnie pierwszy raz do przedszkola, bardzo długo płakałam i nie chciałam tam iść, po kilku latach męczarni ze mną nie posłali mnie już do przedszkola, od mniej więcej piątego roku życia zacząłem siedzieć w domu.” – Z jednej strony jest to skomplikowane, ale z drugiej wszystko jest tak prosto wyjaśnione – Pod tym względem ta diagnoza jest bardzo popularna wśród nastolatków. Dziewczyna ma 14 lat, wszystko, co mówią jej rodzice i psycholog, to z jej punktu widzenia „bla bla bla”, nikt jej nie rozumie, jest bardzo agresywna w stosunku do całego otaczającego ją świata – Co można zrobić w tym przypadku? - Tutaj musisz zrozumieć, że problemy dzieci-rodziców i nastolatków bardzo często wiążą się nie z dziećmi, ale z rodzicami. Fobia społeczna jest diagnozą psychiatryczną występującą w bardzo ograniczonej liczbie przypadków! W większości jest to tylko modne hasło. Nastolatek wyraża w ten sposób swój protest przeciwko społeczeństwu, czasem przeciwko temu społeczeństwu, którego jest naprawdę za dużo... - Ale to jest społeczeństwo, co jest nie tak - Nowoczesne, wyjaśnię. Teraz dziecko jest zasypywane zalewem informacji i tak wieloma wymaganiami ze strony różnych części społeczeństwa, że ​​spełnienie tych wszystkich wymagań jest po prostu niemożliwe. Weźmy na przykład ujednolicony egzamin państwowy – to już jest tak stresujący czynnik dla dzieci! Dzisiaj pracowałem z kandydatami na Moskiewski Uniwersytet Państwowy - panują tam absolutnie więzienne warunki - Rozmawiając z moimi siostrzenicami, widzę, że to nie ujednolicony egzamin państwowy wywiera presję na dziewczyny, ale błyszczące magazyny z modelkami i tak dalej... - Tak, plus oczekiwania wobec ciebie jako mężczyzny, plus oczekiwania wobec przyjaciół, plus oczekiwania społeczne, których jest teraz wiele. Filmy, książki, Internet i wszędzie są różne wzorce. Spróbuj to rozgryźć. Dzięki temu młodemu stworzeniu, zdezorientowanemu w tym świecie, łatwiej jest powiedzieć: „Jestem fobem społecznym!” I zmiata wszystko jednym ciosem. To jest w ogóle. - A w szczególności? - To odrzucenie określonej części społeczeństwa, którą może być szkoła, klasa, nauczyciele, a często także rodzice. Są przewodnikami żądań społeczeństwa i mają władzę, aby uczynić te żądania nie do zniesienia. Kiedy rodzic mówi: „Mam problemy z dzieckiem”, chcę odpowiedzieć: „Masz problemy z egoizmem”. Wygodne dziecko? Przerażenie! - Okazuje się, że winni są rodzice? - Widzisz, oznacza to tylko, że dziecko „nie pasuje do moich wyobrażeń o tym, kim powinno być”. Często teraz rodzice mają absolutnie konsumpcyjne podejście do dzieci - jakby były czymś, co się kupiło. Wcześniej podejście do dziecka było jak dar z góry, jako osoba, która została ci dana i musisz pomóc jej wzrastać! . Dlatego planowanie rodziny, a zwłaszcza kwestia aborcji w tym kontekście, jest ogólnie rzecz biorąc straszną sprawą. Wygodnie jest urodzić dziecko - zostawię go, jeśli będzie to niewygodne - zabiję go, co za drobnostka. Jest to jednak zbrodnia przeciwko jednostce. I straszne konsekwencje na poziomie psychologicznym i duchowym. - Co? - Na przykład bardzo często w rodzinach, w których kobieta dokonała aborcji, porzucone dzieci nieświadomie nienawidzą matki, relacje nie układają się. Dlatego jeśli rodzice mają problemy z dzieckiem, dziecko ma problemy, często trzeba je ratować przed rodzicami! I mają problemy ze sobą. - Tak... - Nie rozumieją, że przed nimi stoi wolny człowiek, którego interesy trzeba brać pod uwagę. To tak jak u nas – dziecku jest wygodnie – czyli jest dobrze. Dałem mu książkę - siedzi i nigdzie się nie ingeruje. A fakt, że wygodne dzieci to dorośli z ogromnym bukietem problemów psychologicznych, nikomu nie przeszkadza. Niewygodne dzieci z reguły odnoszą większe sukcesy w społeczeństwie. A grzeczne dziewczynki muszą włożyć wiele wysiłku w naukę słyszenia siebie, a nie tylko spełniać oczekiwania wszystkich wokół nich. To jest duże.

posts



31308045
110349123
93640535
85595447
85591298