I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link




















I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Open text

Stanął na środku gabinetu i płakał. Silny, silny i najwyraźniej całkiem zamożny człowiek. W porównaniu z nim psycholog wyglądał po prostu jak Calineczka. I pierwsza myśl tej kruchej kobiety brzmiała: „przytul, przytul, współczuj…” Jednak psycholog szybko się pozbierała, nie pozwalając tym myślom zawładnąć nią. Uświadomiła sobie, że to nie były jej myśli, to były oczekiwania płaczącego przed nią chłopca. Miał 8 lat lub trochę mniej. Płakał z bezsilności, bo nikt nie słyszał jego opinii, bo nigdy nie pozwolono mu stać się tym, kim chciał się stać. O tym, jak jego chęć zajęcia się boksem została wyśmiana przez matkę i babcię i wysłana do znienawidzonej szkoły muzycznej. Płakał z powodu utraconego pragnienia, złamanego siebie. Desperacko pragnął wsparcia i aprobaty, których wtedy mu brakowało. Dlatego oczekiwał ich teraz od psychologa, ale psycholog w milczeniu usiadł obok niego i trzymał go za nadgarstek, przyjmując jego łzy, dając mu szansę na płacz. A kiedy ta akceptacja stała się dla niego wystarczająca, kiedy miał już dość z tego, jego łzy wyschły. Spojrzał na. Psycholog powiedział ze zmęczonym, ale pogodnym wyrazem twarzy i lekkim uśmiechem: „Dziękuję!” Od tamtego czasu nie pozwalam sobie na płacz. Kiedy zdrowy mężczyzna płacze przy Tobie, to dużo kosztuje. I dziękuję, że przyjąłeś to tak, jak jest. Nie miałam wtedy wystarczającej pewności siebie, aby obronić swoje zdanie, a teraz dzięki Wam i Waszej akceptacji stało się to widoczne. Czekałem na pocieszenie, ale gdybyś zaczął mnie pocieszać, znów poczułbym swoją bezsilność i słabość. A teraz poczułam i zaakceptowałam swoją siłę, pewność siebie, że potrafię bronić swoich interesów i nie potrzebuję do tego zewnętrznego wsparcia i aprobaty. Teraz wiem, co robić i jak się zachować! Spojrzała na niego i uśmiechnęła się. Uśmiechnęła się na widok jego zmian. Przed nią stała zupełnie inna osoba. To już nie ten zgarbiony mężczyzna, uszczypnięty jak kłębek nerwów, z chodzącymi guzkami, wszedł do gabinetu i nie był to ten chłopiec, około 8 lat. Był to wysoki, dostojny mężczyzna, z wyprostowanymi ramionami, postawą stał się wolny i piękny, jego twarz promieniała radością, a oczy błyszczały. Był spokojny i pewny siebie. I była dla niego spokojna. I odpowiedziała: „Cieszę się z twoich zmian”. Dziękuję za zaufanie, że Ci pomogę.© Galina Suslina Zapisz się na konsultację

posts



38604663
65019546
85278039
58865463
75501982