I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link




















I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Open text

Od autora: Artykuł ze strony Temat przemocy rodziców wobec dzieci jest dla mnie bardzo palący i niepokojący. Kiedy byłem dzieckiem, tata mnie bił. Nie, niezbyt często i nie z pasją. Czasami i zawsze, jak mi tłumaczył, ubijał mnie do granic możliwości. Wspomnienie tego fizycznego bólu i upokorzenia odcisnęło się na zawsze w mojej duszy. Jednak o wiele bardziej zraniła mnie inna przemoc, pozornie niezauważalna, na pozór bezbolesna. Jako dziecko nawet nie rozumiałam, że to przemoc. A konsekwencje tego są dla mnie jeszcze straszniejsze teraz, kiedy dorosłam i urodziłam własne dzieci, niejasno czułam, że nie chcę ich wychowywać w taki sposób, w jaki zostałam wychowana. Mówiłem o przemocy, ale nie bardzo rozumiałem, co kryje się za tym słowem. Wpisałem w wyszukiwarkę „Co to jest przemoc” i przeglądałem liczne linki. Ale nic się we mnie nie wyjaśniło. Przez dotyk wymyśliłam własną definicję, stwierdziłam, że przemoc to zmuszanie innego do zrobienia czegoś, czego nie chce, przeciwko czemu protestuje. I wychowała swoje dzieci w oparciu o to zrozumienie. To był brak woli i pobłażania. Kiedyś rozmawiałam z logopedą mojego syna i powiedziałam: „No cóż, on nie chce robić ćwiczeń logopedycznych w domu, a ja nie chcę go zmuszać, to jest przemoc”. A ona odpowiedziała mi w sposób zdziwiony i zamyślony: „Dziwne jest Twoje rozumienie przemocy... Dla mnie naleganie, aby dziecko zrobiło dla niego to, co dobre, nie jest przemocą...” Jej zdanie utkwiło mi w pamięci. Zacząłem myśleć i pytać innych, czym jest przemoc. Mówię koledze psychologowi: „Mój roczny synek ma zatkany nos, płacze, nie może spać. Aby złagodzić jego cierpienie, wpuściłem mu krople do nosa. Bardzo nie podoba mu się sposób pochówku, krzyczy, oburza się i łka z urazą. Okazuje się, że dopuszczam się wobec niego przemocy? Ale jeśli nie dopuścisz się tej wymuszonej przemocy, dziecko będzie cierpieć całą noc i będzie miało problemy ze snem. Jak być?" Ona odpowiada: „No cóż, to nie jest przemoc, bo w tej chwili nie ma w Tobie agresji wobec dziecka”. Ale mój tata wcale nie był zły, kiedy mnie uderzył. On szczerze wierzył, że robi dla mnie coś dobrego, naprawdę wierzył, że trzeba mnie tak wychowywać, bo inaczej nigdy nie stałabym się miła, uczciwa i przyzwoita w grupie kolegów, zadając to samo pytanie („Jak obejść się bez przemocy, kiedy jest ona konieczna?” A oni odpowiedzieli mi, że mylę pojęcia przemocy i władzy rodzicielskiej. I nie ma w tym nic dziwnego, bo wszyscy jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że ci, którzy mają władzę, koniecznie wykorzystują ją do własnych celów, a nie dla dobra tego, nad którym sprawują władzę. Następnie wyjaśniłem, czym władza różni się od przemocy. I w odpowiedzi usłyszałam, że nie da się wychować dziecka bez zakazów i wskazówek, co ma robić. A ta przemoc to nie tylko przymus czynienia tego, czego inny nie chce, ale także ignorowanie protestu, zakaz wyrażania protestu i oburzenia. Czyli przekształcenie człowieka w rzecz, która nie ma własnych potrzeb i pragnień. Usłyszałem ich słowa i zapisałem je jako pamięć. Ale minęły kolejne dwa lata, zanim zrozumiałem ich znaczenie. Fakt jest taki, że kiedy mój tata uważał się za słusznego i wychowywał mnie pasem, wcale nie interesowało go, co myślę i czuję, dlaczego postępuję tak, a nie inaczej. Jednak w innych momentach, wychowując mnie bez pasa, za pomocą słów i nauk, moi rodzice równie nie byli zainteresowani moimi myślami, uczuciami i motywami moich działań. Im po prostu nie przyszło do głowy, że można to zrobić, bo oni sami zostali wychowani w taki sam sposób, w jaki później wychowali mnie. Efekt mojej płomiennej wypowiedzi jest taki: władza rodzicielska nie polega na tym, żeby wiedzieć, co jest dobre dla dziecka i osiągnięcia tego dobra, ale przyjąć to, co jest dobre dla dziecka, następnie wyjaśnić z dzieckiem, co o tym myśli, poznać jego uczucia i myśli, a następnie podjąć decyzję o działaniu. Dzieci ze względu na ograniczenia swoich doświadczeń nie zawsze potrafią zrozumieć, co jest dla nich dobre, a co złe, dlatego ostateczną decyzję podejmuje rodzic – dorosły, doświadczony, mądry, mający władzę nad dzieckiem.... Kiedy wróciłem.

posts



33990091
67110851
98425644
38449982
102542147