I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link




















I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Open text

Miałem jednego klienta, który był żonaty z kobietą z dużymi roszczeniami. Kobieta chciała od niego więcej. Więcej wszystkiego. Uwaga, pieniądze, miłość, odpowiedzialność, jakieś gwarancje, zaangażowanie, zupełnie inne relacje z dziećmi, coś innego. Ale jednocześnie miała przywiązanie unikające. Dlatego w ciągu dwunastu lat wspólnego życia albo się spotkali, potem rozeszli, potem pobrali się, a potem ponownie rozwiedli i tak dalej. A wszystko to było z jej inicjatywy. Mojego klienta trzymała przy sobie głęboka niechęć. W moich oczach był to bardzo zdrowy człowiek do związków, bardzo, bardzo zdolny do uwagi, porozumień i szacunku, odpowiedzialny i kochający ojciec, a do tego zarabiał tyle pieniędzy, że cena za moją pracę wyraźnie wydawała mu się śmieszna ci, którzy teraz pędzą do siebie: „Powinienem był ją już dawno opuścić!” - jego rodzice żyli całe życie w szczęśliwym małżeństwie i byli dla niego najważniejszym punktem odniesienia, więc nie było mowy o jego odejściu. Pozostało mu tylko czekać i mieć nadzieję. Pracowaliśmy nad tym również w międzyczasie, w przeciwnym razie wynik byłby inny. Jego rodzice pozostali dla niego tym samym wielkim autorytetem, mój klient po prostu czuł, że mają jedno życie i przeznaczenie, a on może mieć zupełnie inne. Ogólnie rzecz biorąc, pracowaliśmy w zamyśleniu i spokojnie. Słyszałem o wielu nieprzyjemnych działaniach z jej strony w trakcie naszej pracy z nim, jednak wszyscy jesteśmy w jakiś sposób traumą i karaluchami. Ale za każdym razem im więcej pracowaliśmy nad tematem urazy, tym mniej o tym mówił, a więcej o sobie, swoich pragnieniach i swojej przyszłości. Około szóstej konsultacji zauważył, że jestem bardzo ładna)))) I był bardzo szczęśliwy. Mój klient przestał cierpieć i zaczął się trochę rozglądać. Pracowaliśmy mniej więcej tyle samo czasu. Bardzo szybko przestawił się na prawdziwą kobietę, której wcześniej nie mógł postrzegać jako kobiety z powodu wewnętrznej urazy. W końcu rozstałem się z byłą żoną. Nadal potrzebował mojego wsparcia w pomaganiu swoim dzieciom i dziecku swojej nowej partnerki w przystosowaniu się do nowego związku, jednak to wsparcie było niewielkie i szybko osłabło. A trzy miesiące później… ożenił się!

posts



70201241
78175766
10941704
88895015
1881693