I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link




















I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Open text

Masz szczęśliwe małżeństwo. A mąż jest „złoty”, a dzieci są piękne, a dom jest pełen kielicha I gdzieś Ona mieszka. Piękna, szczupła, mądra, zadbana, troskliwa i wesoła, ale... Samotna. Jest jej smutno, gdy wraca z ulubionej pracy do pustego mieszkania. W jej życiu było wielu mężczyzn, ale teraz ich nie ma. Jedyne, co pozostało, to doświadczenie. Oczywiście stara się wmawiać sobie, że wszystko z nią w porządku, że sama jest w porządku, ale szczerze mówiąc, wcale nie chce się zestarzeć sama... I ciebie to nie obchodzi o niej. Żyje dla siebie i żyje. Dużo takich. Masz wystarczająco dużo własnych problemów. Twój mąż jest oczywiście złoty, ale ostatnio coś jest z nim nie tak. Twarz jest nudna, nie można prosić o pomoc. A jeśli go przesłuchasz, obiecuje i zapomni. I od dawna nie daje kwiatów, a w łóżku pracuje na swoją zmianę. Prawdopodobnie jestem do tego przyzwyczajony. A czego mu brakuje? Jesteś też piękna, zadbana i troskliwa i ogólnie dałaś mu najlepsze lata swojego życia, a tutaj - to wszystko to oczywiście drobiazgi! Przeżyjemy. Tak myślisz. Być może Twój mąż też tak myśli. I życie toczy się dalej normalnie, aż pewnego pięknego dnia spotyka Ją. I wtedy zaczyna się banalna i stara historia. Romans na boku. Akt pierwszy Nic nie widzę, nic nie słyszę. Ona.. Och, jest nie do poznania! Nie chodzi, ale leci do pracy lekkim krokiem „z biodra”. Oczy błyszczą jak za młodości. Nowe, stylowe kreacje zagoszczą w Twojej szafie, a droga szminka i wizytówka znanej wizażystki – w Twojej kosmetyczce. Zapytana przez kolegów, czy się zakochała, nasza bohaterka uśmiecha się tajemniczo i schodzi na inny temat rozmowy. Wydaje jej się, że w końcu spotkała Jedynego. Z kim będziesz do końca życia? Oczywiście jest (jeszcze) żonaty... A ona w nocy wierci się i wierci przez długi czas w swoim (wciąż) samotnym łóżku, myśląc o tym, jak niszczy rodzinę. A koty drapią jej duszę ostrymi pazurami... Ale to tymczasowe! Wszystko na pewno się zmieni. Ona będzie czekać. Ona wie, jak czekać. I nie zapomniałam, jak mieć nadzieję. On także się zmienił. Zacząłem biegać rano. Noś drogie perfumy. Zmieniłem garderobę. Śmiejesz się sam do siebie. Kryzys wieku średniego oczywiście! No cóż, niech się bawi. Niech poczuje się młodo. Czy to szkoda? Co więcej, ostatnio stał się bardzo uważny i pomocny. I pamięta o obietnicach i wczoraj bez powodu przyniósł kwiaty. Poszedłem nawet na zebranie rodziców w szkole. Oczywiście jesteś trochę zaniepokojony, że zaczął zamykać drzwi do pokoju, rozmawiając przez telefon komórkowy, ale dzieci hałasują! A ty odganiasz tę głupią, obsesyjną myśl, że coś tu jest nie tak... W końcu może po prostu opamiętał się i w końcu zrozumiał, jak cię uszczęśliwić... To jest dokładnie ta sytuacja, o której Ludzie mówią „a dobry lewak wzmacnia małżeństwo.” Jak długo to może trwać? Nieskończona ilość czasu! W mojej praktyce był przypadek, że kobieta przez 13 lat nie zauważyła, że ​​jej mąż ma romans. I przyszła do psychologa tylko dlatego, że stał się „w jakiś sposób zimny i zdystansowany”. Akt drugi I uderzył piorun. I ludzie też mówią, że nieważne, jak bardzo lina się skręci, nadejdzie koniec. Nadchodzi dzień, w którym bohaterowie naszej powieści muszą dokonać wyboru. Jak to się dzieje? Być może wystarczył jeden SMS, wysłany przez pomyłkę na Twój numer, a nie Jej, abyś od razu wszystko zrozumiał. I fakt, że ma innego. I fakt, że cała jego uwaga i kwiaty to tylko słaba próba uspokojenia sumienia. I że twoja rodzina, tak zamożna i szczęśliwa, w rzeczywistości wcale nie jest szczęśliwa. Czy jest już rodziną? A może jest zmęczona czekaniem i odgrywaniem upokarzającej roli darmowej rozrywki? Poznała innego mężczyznę, choć nie kochanego, ale przyzwoitego, godnego zaufania i bez żon i dzieci. I powiedziała Twojemu mężowi coś w stylu „albo ona, albo ja”. Albo ona jest w ciąży. To samo się zdarza. Lub twój mąż jest zmęczony poczuciem winy i prowadzeniem podwójnego życia. I już spieszy do ciebie z poważną rozmową i nowąwalizkę na Twoje rzeczy... Jak dalej potoczą się wydarzenia? Nie da się tego przewidzieć z góry. Jeśli romans współmałżonka nie zaszedł za daleko, być może wszyscy narobią hałasu, obrazą się, będą krzyczeć do siebie podstępne słowa najróżniejszymi brzydkimi literami i… uspokój się. Podobnie jak karaluchy w kuchni. Włączono światła i karaluchy uciekły. I wszystko wydaje się być w porządku. Wszystko jest na swoim miejscu. Minęliśmy, zapomnieliśmy i nie pamiętamy. Tak jak nie było. Być może ktoś upije się w barze. Ktoś zapisze się na fitness. Ktoś otworzy szkołę internetową i będzie uczył kobiety samowystarczalności i miłości własnej... Ale to wszystko to inna sprawa, jeśli lekkie zauroczenie i popęd od zakazanej miłości przerodzi się w poważne przywiązanie. Oznacza to, że włączyliśmy światło w kuchni, ale karaluchy pozostały na swoim miejscu i zachowywały się, jakby to była ich kuchnia! I nie obchodziły ich wszystkie stemple we wszystkich paszportach świata! Czują się tu dobrze! To znaczy, oczywiście, niezbyt dobrze, ale tam, skąd przyszli, było jeszcze gorzej... To właśnie w takiej sytuacji ludzie przypominają sobie, że na świecie istnieją psychologowie. To znaczy specjaliści, którzy mogą pomóc wyjść z tej sytuacji przy najmniejszych stratach i najlepszych wynikach. W mojej praktyce zdarzały się przypadki, gdy mąż przychodził z problemem wyboru i poczuciem winy. Kiedy przyszła żona, zła na męża, ale panicznie bojąca się zerwania związku. Kiedy przyszła kochanka i poprosiła albo o pomoc w odebraniu mężczyzny rodzinie, albo o pomoc w zapomnieniu o nim. Przyszło małżeństwo, które nie mogło się zdecydować, czy się rozwieść, czy nie. Mąż wysłał kochankę, żeby się uspokoiła i zostawiła. Kochanka wysłała męża, aby mógł w końcu dokonać wyboru. A jeśli do tego dodamy pracę, wspólny biznes, dzieci, legalne i nielegalne, otrzymamy niekończącą się listę spraw, które sięgają daleko, jak napisy końcowe Gwiezdnych Wojen. A wszystkich tych ludzi łączy tylko jedno: chcieli co było najlepsze, ale okazało się nieznośnie bolesne! A w gabinecie psychologa zaczyna się wreszcie rozmowa o życiu. Prawdziwe, a nie fantastyczne. Znajdujemy metaforyczne skrzyżowanie, na którym dana osoba skręciła w złą stronę. Wiedział nawet, że kierunek jest zły, a mimo to skręcił. Ponieważ jest to bardziej powszechne w ten sposób. Albo tak będzie jaśniej. Albo po prostu chcieliśmy tego bardziej. Uczymy się wybierać właściwy kierunek. Uczymy się chodzić różnymi ścieżkami i osiągać różne rezultaty w życiu. I stopniowo dochodzimy do zrozumienia, że ​​sami tworzymy nasze szczęście i smutek. A co musimy zrobić inaczej, aby uzyskać inne wyniki? Co zrobi psycholog w sytuacji, w której występuje trójkąt miłosny? Czy spróbuje ocalić swoją rodzinę? Czy zrobi wszystko, aby każdy dostał to, na co zasługuje i zwyciężyła sprawiedliwość? Niestety, nie. Psycholog nie ma i nie może mieć tu swojego stanowiska. Staje po stronie tego, który go zatrudnił. Nawet jeśli jest to mąż marnotrawny. Albo arogancka pani rozbijająca dom. Albo sukowata żona, która za wszelką cenę zdecydowała się zatrzymać męża w rodzinie. Niektórzy powiedzą, że to źle. Nie według praw moralnych. To niesprawiedliwe i niesprawiedliwe, ale o sprawiedliwość trzeba iść albo do sądu, albo do kościoła, a w sytuacji trójkąta miłosnego każdy człowiek dla siebie. Zgodnie z prawem dżungli. I każdy z jego uczestników będzie walczył o swoje szczęście do końca. Okrutny. Uderzaj tam, gdzie najbardziej boli. Przez poczucie własnej wartości, przez rolę płciową, przez dzieci. I żaden mecz bokserski nie może się równać z tą walką o twoją miłość. Bokserzy na ringu wiedzą, gdzie uderzać, a gdzie nie. Sędzia ich obserwuje. Wycofują się natychmiast po gwizdku. Niestety, te zasady nie obowiązują w życiu, a psycholog to sędzia, trener, masażysta i grupa wsparcia w jednym. Nie wchodzi na ring, żeby dla Ciebie walczyć, ale leczy rany pomiędzy walkami, pomaga przywrócić puls i orientację w czasie i przestrzeni, mówi, jakie będą konsekwencje i w jakim kierunku mogą potoczyć się wydarzenia. Łata dziury w poczuciu własnej wartości i uwalnia od poczucia, że ​​jesteś w tej sytuacji sam przeciwko wszystkim. Co więc zrobić w sytuacji trójkąta miłosnego? Pierwszą rzeczą jest rozpoznanie problemu. Tak, jesteś w trójkącie. A to wcale nie jest to, czego chciałeś!

posts



16803546
109863209
92667101
99700547
21134909