I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link




















I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Open text

Od autora: Opisany w artykule przypadek należy raczej do parapsychologii niż psychologii. Mimo to zdecydowałam się Wam to przedstawić, gdyż komunikując się z różnymi ludźmi i analizując informacje z innych źródeł, z każdym dniem utwierdzam się w coraz większym przekonaniu o istnieniu zjawisk metafizycznych, których nie da się zrozumieć. To wydarzenie miało miejsce kilka lat temu i odtworzyłem go na podstawie słów bezpośredniego uczestnika tych wydarzeń. Z początku wydawało mi się, że to wydarzenie jest fikcją, wykraczającą poza granice rozsądku. Cóż, myślę, że facet dobrze się bawi, opowiadając historię, bo nie ma nic do roboty, gdyby nie dosłowne opowiedzenie drugiego uczestnika tej mistycznej historii. Dwóch młodych mężczyzn, obaj w wieku około 34 lat, będący kolegami z pracy, postanowiło uczcić zakończenie dnia pracy i zalało łaźnię na swojej działce w ogrodzie. Cóż, zgodnie z oczekiwaniami, aby para była lżejsza, dodali kolejne 40 do swoich 36,6, ale nie dużo, nie do końca, ale średnio, cóż, ogólnie czułem się dobrze. I wtedy nagle, gdy się myły, do ich łaźni wszedł owinięty w ręcznik mężczyzna, usiadł obok nich na baldachimie i zaczął rozmowę z jednym z ich znajomych. O rodzinie, o dzieciach. Powiedział, że wie, że następnego dnia muszą iść do pracy, wykopać studnię, zadzwonić pod numer 15 i że tam powinni zachować większą ostrożność. Na pierwszy rzut oka nie ma w tym wydarzeniu nic szczególnego, po prostu kolejne, które dołącza do obsługi łaźni. Może przyszedł sąsiad, żeby ogrzać i ugotować kości. Wszystko byłoby dobrze, ale dom z łaźnią znajdował się na ulicy, na obrzeżach miasta. Ulica składa się z czterech domów położonych wzdłuż wiejskiej drogi, po drugiej stronie której znajduje się las mieszany na podmokłym podłożu. I nikt taki jak on nie mieszkał na tej ulicy. Według naocznych świadków mężczyzna był atletycznie zbudowany. Nawet przystojny, jego kruczoczarne włosy są gładko zaczesane do tyłu. Idealność tej postaci nie budziła wątpliwości. Po prostu Człowiek witruwiański Da Vinci. A to oznacza, że ​​wszedł do ich łaźni i nie wzbudził w nich żadnego strachu ani żadnego dyskomfortu. Jeden z kolegów, który był bardziej rozmowny, został, aby z nim porozmawiać, drugi zaś umył się i wyszedł do garderoby, żeby zaczerpnąć powietrza. Po pewnym czasie wyszedł także drugi towarzysz. Na pytanie: „Gdzie jest ten facet?” - osoba, która wyszła, była szczerze zaskoczona - „Który facet?” I dopiero wtedy oboje zdali sobie sprawę, że do łaźni, która była zamknięta od środka, nikt nie miał wstępu. A jednak mimo wszystko widzieli tę samą osobę, a nawet z nią rozmawiali. Pozostając pod wrażeniem, przeszukali całą łaźnię, ale nikogo tam nie było. Do łaźni wchodziło się nadal jedynie przez drzwi do garderoby, które były zamknięte od wewnątrz. Myśląc później o tym temacie, właściciel łaźni przypomniał sobie, że na tej ulicy stał kiedyś jeszcze jeden dom, ale dawno temu spłonął, a wśród popiołów bezdomny znalazł materac z owiniętymi w nim ludzkimi kośćmi. I pierwsze co mu przyszło do głowy to to, że tajemniczym gościem w jego łaźni był duch zmarłej osoby, która wcześniej mieszkała w spalonym domu. Ikona siedmiu strzał natychmiast przeniosła się z domu do łaźni i zajęła miejsce nad wyjściem. Następnego dnia przy studni chłopaki byli niezwykle ostrożni, ale mimo to wykonali swoją pracę. Na szczęście nic się nie stało. Jak prawdziwy Rosjanin, właściciel łaźni, zawieszając ikonę nad wyjściem, zaczął powoli zapominać o tej przerażającej historii. On też nadal mieszka na tej ulicy, myje się w łaźni i nie ma zamiaru zmieniać swojego życia..

posts



87078443
35075586
99374607
45234453
75229192