I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link




















I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Open text

Od autora: Widzę, jak wiele osób cierpi, niezależnie od tego, czy są w związku, czy nie. Niektórzy cierpią z powodu niemożności spotkania się z partnerem, inni cierpią jako para. Widzę wiele bólu po różnych stronach i chcę to powiedzieć. Będzie to trwało, dopóki każdy z nas nie przyzna się, że krzywdzi drugą osobę. Szczerze mówiąc, chcę porozmawiać o relacjach między mężczyznami i kobietami. Nie będę teraz mówić o wszystkich (proszę się na tym skupić). Ale będę mówić o tym, co się dzieje. I będę mówić o ważnych sprawach. Widzę, jak wiele osób cierpi, niezależnie od tego, czy są w związku, czy nie. Niektórzy cierpią z powodu niemożności spotkania się z partnerem, inni cierpią jako para. Widzę wiele bólu po różnych stronach i chcę to powiedzieć. Będzie to trwało, dopóki każdy z nas nie przyzna, że ​​krzywdzi drugą osobę. Tak. Tak, drodzy mężczyźni. Ranisz swoje kobiety, kiedy nie chcesz wziąć na siebie odpowiedzialności. Swoją niewrażliwością i niewrażliwością powodujecie ból. Ze swoim egoizmem. Swoją kontrolą powodujesz ból, wyśmiewanie i poniżanie. Boli Cię, gdy mówisz: uprawiamy tylko seks, żyjemy dla przyjemności. Zadajesz ból swoim upokorzeniem i dewaluacją. Przez brak akceptacji i brak szacunku dla osobowości swojej kobiety... Tak. Tak, drogie kobiety. Ranimy naszych ludzi naszą nieufnością i kontrolą. Zadajemy ból naszymi manipulacjami i egoizmem. Zadajemy ból swoją konsumpcyjną postawą, traktując człowieka jak automat i źródło wszelkich naszych korzyści i przyjemności. Zadajemy ból naszymi twierdzeniami i porównaniami, naszymi ocenami. Zadajemy ból pragnieniem całkowitego posiadania i ograniczania wolności. Podczas gdy to wszystko trwa, relacje są jak pole bitwy, przedłużająca się wojna, gdzie celem każdego jest poważniejsze zranienie WROGA i zwycięstwo. Być może w naszych genach zachowała się pamięć o czasach, gdy mężczyźni fanatycznie palili kobiety na stosach. Nie wiem. Ale jeśli tak jest, to być może człowiek ma we krwi nieprzezwyciężone poczucie winy, unikając tego, co rani. A kobieta ma pretensje, unikając których boli. Widzę mężczyzn, którzy kontynuują wojnę, widzę tych, którzy są gotowi odłożyć swoje hełmy i zbroje, widzę tych, dla których pokój już nastał. Widzę też kobiety, które to kontynuują zemścić się, widzę kobiety, które chcą przebaczyć, bez względu na to, jak trudne jest to, widzę też te, które już przebaczyły i już nie walczą, ale tworzą. Chcę kłaniać się nisko przed wszystkimi. Bo nie dla każdego jest to łatwe. I chcę znaleźć słowa dla każdego. Jedyne właściwe słowa, które można usłyszeć. I chcę wierzyć... Mam wszystko. Dziękuję za uwagę.

posts



90430345
89512921
82787104
97502373
35439548