I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link




















I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Open text

Od autora: Autorska seria: „Bajki dla lekarzy i psychologów, przed snem i nie tylko.” Powstała w trakcie praktyki teatroterapii egzystencjalnej i stale ją uzupełnia... Frola obudziła się pewnego ranka i pobiegła do kuchni, żeby coś przeżuć. Wspiął się po wszystkich półkach - pusty... A potem była jego żona, żmija, jak go zaatakowała: - Zabił pięcioro dzieci, ale w domu nie było co jeść. No cóż, Frola o tym nie wiedziała! to on ich wszystkich zabił, nie zawsze był w domu... Ale nie ma co robić, trzeba zdobyć pożywienie dla całej hordy. Frol założył czerwone spodenki, które dostała od matki przed ślubem i poszedł na ryby. Pojechałem do jednej wsi i zastałem najbardziej chciwych właścicieli, męża i żonę, bezdzietnych – Frola nie była zainteresowana kontaktami z innymi. Podchodzi i mówi tak tajemniczo: „Dobrzy ludzie, dajcie nam jedzenie, a w zamian dam wam taką radę życiową - poliżcie palce!” „Ale nie mamy nic do dania” – kłamią właściciele. „Od dzisiejszego ranka krowa nie wypiła wystarczającej ilości mleka.” „Więc aby miała dużo mleka, musi być wypasana bliżej słońca!” – radzi Frola. – No, kto ją w góry zabierze, jesteśmy słabi – kłamią właściciele, po prostu byli leniwi. A Frola na to liczyła: – No, to ja cię poprowadzę! Nie ufam wam – mówią zachłanni właściciele – Żebyście mogli wypasać to na dachu, to metoda naukowa! - Mówi im Frola. - Czyli tam nie ma trawy? - A ja tam rzucę siano! - A jak zeskoczy z dachu i ucieknie? Właściciel zawiązał mu linę w talii i zobowiązał panią, aby zawiązała ją wokół talii. Krowa chodzi po dachu, zjada siano i w przyspieszonym tempie nabiera mleka. Metoda naukowa! A właścicielka i pani Frola, ponieważ to wszystko dla nich zrobił, natychmiast wyprowadziły je z podwórka, wyjęły kiełbaski, sery, szynki, wino, świeże bułeczki - i połknęły je za darmo też nie śpi. Poszedł na podwórko, zdjął spodnie i pokazał krowie tyłek w czerwonych spodenkach, które dała mu matka. Krowa zeskoczyła z dachu, żeby dać Frolowi tyłek. Właścicielkę i gospodynię przyciągnęły drzwi pieca. Krowa wisi w powietrzu, właściciele krzyczą! A Frola spokojnie poszła do swojej chaty, zebrała całe żarcie, nie zapomniała napić się wina - i poszła! No cóż, właścicielka i pani w końcu odwiązały linę, krowa upadła na ziemię - i pobiegła za Frolą. Chęć kopnięcia go w dupę wcale nie minęła, bo spadła z dachu. Frola pobiegła do domu, miał ręce pełne jedzenia, a nawet krowa goniła. No cóż, wkroczyła horda Frolowa: natychmiast pożarli całe żarcie, upiekli krowę i też ją zjedli. A kiedy to się stanie, że w domu będzie jedzenie! A właściciele, do których należała krowa, pobiegli na policję ze skargą. Opisywali, jak wygląda Frol: „Czy to ten w czerwonych majtkach, które dała mu matka?” – pytają policję – Tak, tak, ten! – właściciele krzyczą zgodnie „Nie, daj spokój!” – mówi policja. „W jakiś sposób go zabraliśmy”. On, podobnie jak jego tchórze, pokazał, że wśród więźniów doszło do zamieszek, wśród personelu było pijaństwo, a nasz szef, któremu radził wejść na dach, aby zwiększyć męską siłę, nadal ma zawroty głowy i ci właściciele wyszli z niczym! Ogólnie rzecz biorąc, tym razem wszystko poszło dla Froli mniej więcej gładko. Jedyne, co mnie bolało, to prawy pośladek, który długo mnie bolał. Krowa jeszcze zdążyła skopać mu tyłek, taka suka!..

posts



50083912
12304709
97660073
24686578
30491210