I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link




















I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Open text

„STAS, WYBIERAM CIĘ, PONIEWAŻ NIE JESTEŚ KOBIETĄ” – powiedziałam kiedyś na grupie szkoleniowej, gdy musiałam wybrać terapeutę spośród moich kolegów. To był właśnie ten element szkolenia psychoterapeutycznego, kiedy psychologowie i psychoterapeuci ćwiczą na sobie nawzajem: „klient” wybiera „terapeutę”, siadają naprzeciw siebie, a wszyscy pozostali koledzy w milczeniu obserwują ich sesję, a następnie nadzorują. Więc oto jest. Mimo że wybrałam Stasia, nie potrzebowałam terapeuty, żeby był mężczyzną. Potrzebowałam go, żeby nie był kobietą! Czujesz różnicę? Na mojej sesji chciałam wtedy popracować nad kwestią relacji osobistych. I było dla mnie fundamentalnie ważne, żeby mój „terapeuta” nie miał żadnego doświadczenia – ani podobnego do mojego, ani przeciwnego… Żeby nie było niczego, czym mógłby nawet nieświadomie „zawiesić” na mnie. Żeby nie był „kobietą”. Generalnie zero! Zero doświadczenia kobiecego. Teraz oczywiście też się uśmiecham, wspominając to. I myślę, co poczuł mój kolega, gdy zwrócili się do niego nie zwykłym „mężczyzną!”, ale dziwnym „nie kobietą!”. Okazuje się ciekawie 🙄 Dla kogoś ważne jest, aby psycholog miał duże doświadczenie życiowe a la „ dwa rozwody, pięcioro dzieci, wyleczył się z... i zbił fortunę od zera. A niektórzy uważają, że klarowne spojrzenie, wolność od stereotypów to klucz do sukcesu w terapii. Swoją drogą, przez pierwsze kilka lat po dyplomie właśnie tak myślałam. Że nie ma nikogo lepszego niż młody specjalista: nie będzie potrafił zastosować swojego doświadczenia u klienta. Bo wciąż ma go minimum. Chociaż dla każdego jest to coś innego. Co mogę teraz powiedzieć? Mimo to doświadczenie nie jest oczywiście złe. Zwłaszcza, gdy jest z umiarem. Teraz bycie w związku małżeńskim, posiadanie własnej rodziny, dziecko z kryzysami i przezwyciężanie ich, kilka globalnych zmian w pobycie stałym i wszystko, co z tego wynika (przynajmniej odtworzenie od zera całego otaczającego mnie społeczeństwa), przystosowanie się do urlopu macierzyńskiego i potem - wymienię oczywiście, tu są tylko formalne momenty z życia... Teraz myślę, że dzięki temu czy innemu doświadczeniu specjalista wciąż łatwiej rozumie różne doświadczenia ludzi. Te same procesy rodzinne są znacznie wyraźniejsze, gdy zwiedza się je od środka. ALE! Nadal uważam, że nie można narzucać pracy z klientem własnego doświadczenia ❌ I nienawidzę, gdy na terapii dają rady i interpretują ze swojego doświadczenia. Zawsze byłam i będę za wyjątkowością 🙌 Niepowtarzalnością życia każdego z nas. Ta sama sytuacja dla dwóch różnych osób = dwie różne sytuacje. A Ty? Dla psychologa a la „dwa rozwody, trzy zawody”, och, psycholog „z dużym doświadczeniem życiowym” czy może to nie ma znaczenia, jak ja w młodości, daj mi „nie mężczyznę” i „nie kobietę”? )) INSTGR_LINK 🙂Zapisz się na konsultację - tutaj 🙂

posts



64109515
43356987
12970876
42315479
54650655