I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link




















I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Open text

Od autora: W artykule opisano matczyno-niemowlęcy obraz świata, będący odzwierciedleniem istnienia dwóch uzupełniających się potrzeb: „matczynej” i „niemowlęcej”. Pierwsza objawia się w pragnieniu zaopiekowania się kimś, a druga w pragnieniu posiadania opiekuna i patrona. Z punktu widzenia matczynej potrzeby jest w nim matka, dziecko i niebezpieczne środowisko zewnętrzne Ponieważ u ssaków matka od razu po urodzeniu jest bliżej dziecka, bo je karmi, dlatego od samego początku ma do czynienia ze istotą wyraźnie bezradną, w przeciwieństwie do ojca, który później nawiązuje z nim bezpośrednią interakcję. młode. Dlatego matki często nie doceniają żywotności swoich dzieci, a ojcowie wręcz przeciwnie – przeceniają. Potrzeba matki zachęca nas do opieki nad słabymi, bezbronnymi i nieśmiałymi. Znalezienie kogoś, kto ma kłopoty, powoduje, że matka czuje litość. Kierowana litością spieszy z pomocą, spieszy ze wsparciem. To naturalne, że pomaga słabszym. Matki są w stanie dać innym więcej, niż same im zabiorą. Dochodzi do dziwnej sytuacji: matka wyraźnie chce, aby wszyscy słabi stali się silni i stara się pomóc im stać się silnymi, ale gdy nie znajduje wokół siebie słabych, zaczyna się niepokoić, bo okazuje się, że nie ma już komu. opiekuj się. Początkowy brak doświadczenia i naiwność młodych, ich niezdarne ruchy i niewielkie rozmiary powodują czułość u matek. Jest chęć je głaskać, pieścić, przyciskać do piersi, karmić z dłoni, przytulać. Chcę je pieścić i ożywiać. U ludzi potrzeba matki jest często zaspokajana przez opiekę nad zwierzętami. Przecież wielu ludzi nie trzyma ich po to, żeby gdy dorosną, mogli oskórować je i zrobić z nich kapelusz, ugotować mięso i zjeść je. Przede wszystkim chcą się kimś zaopiekować. Jest to szczególnie widoczne w odniesieniu do tzw. zwierząt ozdobnych: ryb akwariowych, psów kieszonkowych i kotów puszystych, gołębi krótkodziobych, które mają trudności z samodzielnym żerowaniem, a także innych szczygieł, chomików i kwiatów doniczkowych. Czasami jakaś skromna emerytka gromadzi kilkanaście lub dwa małe zwierzątka, na które wydaje wszystkie swoje pieniądze i nie otrzymuje żadnych oczywistych korzyści. Wręcz przeciwnie, sąsiedzi piszą skargi do różnych służb miejskich i weterynaryjnych w sprawie naruszania porządku publicznego i norm sanitarnych przez jej zwierzęta. Sprawia to jej wiele kłopotów. Ale jest do tego przyzwyczajona, lubi opiekować się swoimi zwierzętami. Kocha je. Miłość jest zdecydowanie uczuciem rodzicielskim. Zachęca do cierpliwej opieki nad słabym maluchem i szukania satysfakcji w jego dobrobycie. Spojrzenie pełne miłości jest zawsze spojrzeniem protekcjonalnym od góry do dołu. Każdy, kto doświadcza uczucia miłości, zdaje się mówić: „Będzie zgubiony beze mnie. On mnie potrzebuje”. A ta świadomość bycia komuś potrzebnym jest bardzo ważna dla rodzica w ogóle, a dla matki w szczególności. Dla rodzica nie ma żadnych wahań moralnych, bo on doskonale wie: trzeba pomóc przede wszystkim temu, kto pomocy najbardziej potrzebuje. Nie jest to owoc naukowego rozumowania, ale wymóg instynktu. Poczucie winy wobec osoby, której nie mogłeś pomóc, pojawia się według tego samego scenariusza. Wina to uznanie niektórych działań za nieprawidłowe, przedwczesne, a zatem prowadzące do destrukcyjnych konsekwencji. Z prawnego punktu widzenia winę można udowodnić, ale osoba uznana za winną nie może czuć się winna. Tego uczucia doświadczysz tylko wtedy, gdy sam przyznasz, że z powodu twoich błędnych działań ucierpiało to, co kochasz i czego dobrze pragniesz. Nawet jeśli nic takiego nie zostało udowodnione prawnie i logicznie, Matki zachowują się protekcjonalnie w stosunku do swoich dzieci, a jednocześnie im służą. Patronat jest dominujący i władczy. Patroni mogą na coś pozwolić swoim podopiecznym i czegoś zabronić. Patroni mają nad nimi władzę. Ale to jest dziwna moc. Nie ma na celu tłumienia i uciskania stworzeń znajdujących się pod jego opieką. Ma to na celu jedynie powstrzymanie ich od działań, które mogąszkodzić im samym. W końcu dzieci nadal słabo rozumieją właściwości otaczających obiektów. Nie są w stanie obchodzić się z nimi ostrożnie. A opiekunowie, patroni, powiernicy używają swojej władzy tylko po to, aby chronić swoich podopiecznych przed ich własnymi niebezpiecznymi działaniami. Tworzą bezpieczne warunki życia dla swoich zwierząt i nadal bardzo się starają, aby takie warunki utrzymać. Matczyna postawa wobec młodych jest służbą opiekuńczą. Uzupełnieniem potrzeb matki jest potrzeba niemowlęcia. Potrzeba niemowlęcia to potrzeba żywiciela rodziny, obrońcy i opiekuna. Wdrukowanie adresowane jest właśnie do takich istot z otoczenia nowonarodzonego dziecka. Z punktu widzenia potrzeb niemowlęcia świat jawi się jako coś niezrozumiałego, przerażającego i nie da się w nim przetrwać, gdyby nie potężni patroni, którzy go wspierają. drogą wszystkiego co straszne i niebezpieczne. Dzieci potrzebują ochrony i opieki. Chcą mieć niezawodnych obrońców. Jest to szczególnie ważne w przypadku młodych ssaków, gdyż bez opieki rodziców skazane są na szybką śmierć. W pierwszych chwilach samodzielnego życia poza łonem matki młode muszą zdecydować się na obszar, pilnie muszą znaleźć tego dawcę życia, żywiciela rodziny, którego trzeba będzie wówczas wyróżnić spośród wielu innych zjawisk rzeczywistości. To rozróżnienie jest istotne. Ponieważ żywienie jest dla noworodków bardzo ważne, od razu najważniejszy staje się dla nich ten, kto je podaje. Zakochanie bierze się stąd. To zdecydowanie infantylne uczucie. Zakochanie się to obdarowanie przedmiotu najróżniejszymi cudownymi właściwościami i dobrowolne poddanie się temu obiektowi. Nie chce zauważać wad w swoim najważniejszym temacie. Zakochane spojrzenie jest zawsze spojrzeniem pełnym podziwu od dołu do góry. W idealnym świecie matki i dziecka matki kochają swoje nieudolne i niezdarne dzieci, a dzieci kochają swoje troskliwe i życzliwe matki. Ale nie wszystko jest idealne na tym świecie. Aby dziecko okazało się CZŁOWIEKIEM, rodzice muszą się bardzo postarać. Ale matki, zwłaszcza w pierwszych miesiącach po urodzeniu dziecka (zwłaszcza pierwszego), stają się zauważalnie głupsze. Czują się jak DODATEK do dziecka. Z punktu widzenia biologicznego przeżycia potomstwa jest to naturalne. Z punktu widzenia wychowawczego jest to katastrofa. Matka kocha to, co jest i wiele dziecku wybacza, tłumacząc sobie i innym swoje błędy i chamstwo, mówiąc, że jest jeszcze małe, że jak dorośnie, to zrobi. staną się lepsze, bez wchodzenia w szczegóły, JAK nastąpi ta transformacja. W tym miejscu warto wspomnieć o tzw. ślepej miłości matczynej, która zachęca nas do pomagania dzieciom w realizacji ich niebezpiecznych, niemoralnych planów tylko dlatego, że są jej dziećmi i ona je akceptuje takimi, jakie są. W ogóle miłość jako pragnienie wiecznego szczęścia wobec tego, do kogo jest skierowana, jest w tym przypadku dość spójna. Życzenie to można sformułować mniej więcej tak: życzę ci, tak jak ty (ze wszystkimi zaletami i wadami) w chwili obecnej, wiecznego szczęścia, wiedząc o tym, należy wyraźnie rozróżnić, kiedy u dziecka objawia się dziecięca potrzeba, i kiedy objawia się despotyczna potrzeba. To ostatnie wyraża się w kaprysach i nieuzasadnionych żądaniach ze strony dziecka, w próbach zmuszania innych do spełniania jego zachcianek. Jeśli dziecko jest w pełni zdolne do pewnych działań, ale prosi lub nawet żąda, aby ktoś inny wykonał te czynności zamiast niego, dorośli nie powinni spieszyć się z realizacją jego żądań. W takich przypadkach należy udzielić zdecydowanej i ostrej odmowy, gdyż dziecko nie zachowuje się tak, jak powinno w ramach matczyno-niemowlęcego obrazu świata, ale jak despota w ramach despotycznego obrazu świata. Ale gdy tylko taki mały despota znajdzie się w trudnej sytuacji, natychmiast wzywa mamę na pomoc. I dokąd zmierza jego despotyzm w takich okolicznościach? W najstraszniejszych przypadkach rzuca się do niej z krzykiem i płaczem. I TO JEST JEDEN Z NAJBARDZIEJTRUDNE PRZYPADKI możliwe w świecie matki-niemowlęcia: bardzo częste przełączanie potrzeb niemowlęcych i despotycznych u dziecka. Matka powinna zawsze bardzo uważnie śledzić, KTO DOKŁADNIE JEST PRZED NIĄ W TYM CZASIE: DZIECKO CZY DESPOTA? Nierozróżnienie tych cech ze strony rodziców prowadzi do bardzo katastrofalnych konsekwencji – ich urocze dzieci zamieniają się w obrzydliwe, samolubne potwory. Bezczelnie wykorzystują swoich głupich rodziców. Bezwstydnie nimi manipulują. A ci przestarzałi dranie (w sensie rodziców) pogrążają się w wielkich wydatkach i marnotrawstwie, wykonując prymitywne instrukcje swoich aroganckich dzieci, zamiast poprzestać na kilku dotkliwych ciosach lub przynajmniej groźnej sugestii. Przecież trzeba pokazać despocie, kto tu jest BOSSEM. Matki z jakiegoś powodu traktują chronionych jako istoty bierne, potrzebujące pomocy i wskazówek. Nie zawsze jest to prawdą. Dlatego dzieci, gdy już dorosną, buntują się przeciwko nadmiernej opiece rodziców. Czasem same zaczynają mieć rodzicielską postawę wobec dorosłych, którzy mają zaległości życiowe i okazują im należytą opiekę. Traktowanie dorosłych dzieci jak matka oznacza hamowanie ich rozwoju, ponieważ w postawie matki kryje się chęć ratowania dzieci przed trudnościami. („Nie wtrącaj się, tam jest niebezpiecznie! Nie dotykaj, jesteś jeszcze mały, zrobię to za ciebie, zrobię to lepiej!”). Postawa macierzyńska jest bardziej skupiona na chwili obecnej, na zaspokajaniu bieżących potrzeb dziecka. Dlatego rodzice, którzy są w pełni wyposażeni w potrzebę macierzyńską (a jest ona wrodzona zarówno biologicznym matkom, jak i ojcom), w miarę dorastania swoich dzieci, muszą w miarę dorastania dawać swoim dzieciom coraz większe możliwości samodzielnego podejmowania decyzji i samodzielnego ich realizowania. Nadmierny matczyny stosunek do dzieci prowadzi do ich infantylizmu. Niemowlęcy dorośli utknęli na niemowlęcym etapie rozwoju, nie są samodzielni, łatwo ulegają wpływom innych, łatwo podporządkowują się cudzym poleceniom i żądaniom. Są posłuszni! Dziecięce osoby, podobnie jak w dzieciństwie, potrzebują ochrony kogoś bardziej pewnego siebie, silniejszego i bardziej celowego niż oni sami. Czują się bardzo komfortowo i spokojnie obok kolejnego patrona. Pod tym względem możliwe są odstępstwa od schematu „matka-dziecko”. Niemowlacy dorośli zamiast „matki” mogą wpaść pod wpływ jakiegoś „przywódcy”, który gromadzi swoją „armię”. Mogą znaleźć się w „świcie”, w „drużynie” jakiegoś „lidera” i dobrowolnie wykonywać jego polecenia. W zamian otrzymują prosty, przewidywalny dziecięcy obraz świata, do którego przywykli od dzieciństwa i którego nie chcą zamieniać na bardziej złożony, dorosły. Jeśli starsze infantyle będą miały mniej szczęścia, mogą znaleźć się pod władzą jakiegoś „despoty”, który wie, jak znaleźć powody do niezadowolenia i od czasu do czasu je poniża i obraża. Ich przywódcy, pracownicy, małżonkowie i dzieci mogą znaleźć się w roli takich „despotów”. Po osiągnięciu wieku rozrodczego niemowlęta mogą założyć rodzinę i mieć potomstwo. Jednak z powodu infantylizmu nie rozwinęła się u nich rodzicielska potrzeba opiekowania się kimkolwiek. I chętnie powierzają opiekę nad swoim potomstwem dziadkom i placówkom przedszkolnym. Wychowanie własnego dziecka okazuje się dla nich zbyt trudnym zadaniem. Odejście od normy, fatalne dla dziecka, możliwe jest także wtedy, gdy jego biologiczni rodzice okazują się despotami. Przyszedł na świat bezbronny, potrzebujący ochrony, a pod postacią matki i ojca spotkali go wrogowie. W tym przypadku dziecko od pierwszych dni swojego życia znajduje się w środowisku wrogości. Rodzice są z niego cały czas niezadowoleni i hojnie wyrażają wyrzuty i poniżające oceny swojego niekochanego dziecka. Ale zjawisko to należy już do despotycznego obrazu świata. W świecie Matka-Dziecko zachęca się na wszelkie możliwe sposoby do szczerego wyrażania uczuć, ceni się otwartość i nieformalność relacji. Można tak powiedzieć.

posts



74709401
110800419
14994571
105080889
102109915