I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link




















I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Open text

Od autora: Mój artykuł poświęcony jest tematowi, który ze względu na liczbę doświadczeń i zaangażowanych w tę sytuację osób stanowi temat tabu zarówno dla psychologów/psychoterapeutów, jak i klientów. Jest to temat kazirodztwa i przemocy. Proponuję otworzyć kurtynę na dość trudne i ukryte doświadczenia i spojrzeć temu problemowi w oczy „...obudziłam się w nocy, w ciemności i odkryłam, że mój ojciec uprawiał ze mną seks. Nie pamiętam jak to się zaczęło i na szczęście nie pamiętam jak się skończyło. W tej sekundzie, która utkwiła mi w pamięci, uświadomiłem sobie straszliwą prawdę i znowu straciłem przytomność…” Prawdopodobnie po tych słowach niektórzy dostali gęsiej skórki… A ktoś krzyknie coś w stylu: „Nie mógłbyś zacząć więcej delikatnie? Komuś słuch „wyłączy się”… Ale od tego trzeba zacząć, bo liczne tabu uniemożliwiają pomoc i uratowanie osoby, która znalazła się w opisanej powyżej sytuacji! Niniejsza praca poświęcona jest tematowi, z którym zetknęłam się w swojej praktyce w 2009 roku, kiedy jedna z moich klientek, która przyszła do mnie na 11. sesję, powiedziała, że ​​w dzieciństwie została zgwałcona przez ojca – kazirodztwo. Po co jest kazirodztwo? Najpierw podamy definicję: kazirodztwo (łac. incestus - „karalny, grzeszny”), kazirodztwo - stosunek seksualny między bliskimi krewnymi (rodzicami i dziećmi, braćmi i siostrami). W amerykańskiej literaturze psychologiczno-psychoterapeutycznej rozróżnia się pojęcia „kazirodztwa” i „molestowania”: kazirodztwo odnosi się głównie do relacji seksualnych pomiędzy braćmi i siostrami, ciotkami i wujkami, natomiast „molestowanie” odnosi się do wymuszonych stosunków seksualnych pomiędzy ojcem/matką i dziecko, wujek/ciocia z krwi i dziecka. W literaturze poradzieckiej nie ma takich rozróżnień, dlatego stosunki seksualne między bliskimi krewnymi nazywane są zwykle kazirodztwem. We współczesnym społeczeństwie nadal panuje stereotyp, że kazirodztwo jest zjawiskiem niezwykle rzadkim. Na Ukrainie nie ma oficjalnych statystyk dotyczących rozpowszechnienia kazirodztwa, choć badania takie przeprowadzono za granicą. Według różnych źródeł w Europie od 6 do 62% kobiet i od 1 do 31% mężczyzn doświadczyło kazirodczych związków przed szesnastym rokiem życia. Kazirodztwo w Europie dotyka od 5 do 50% dzieci poniżej 6 roku życia i w 90% przypadków nie jest to zgłaszane organom ścigania. Nie ma powodów sądzić, że w naszym kraju sytuacja jest inna. Dlaczego ani dzieci, ani dorośli nie mówią o kazirodztwie? W społeczeństwie fakt doświadczenia kazirodztwa jest zwykle postrzegany jako wstydliwy, dlatego człowiek ukrywa przed sobą tajemnicę tego, czego doświadczył. jego życie, a jednocześnie jak może bez wstydu rozmawiać o innych rodzajach traumatycznych sytuacji i uzyskać pomoc od specjalistów. Opóźnienie kazirodztwa ma wiele przyczyn. Kiedy dorosły staje się ofiarą jakiegokolwiek rodzaju przemocy, zawsze rozumie, że to, co go spotkało, jest złe i wykracza poza zakres normalnych relacji międzyludzkich. Dziecko z braku doświadczenia życiowego może wierzyć, że kazirodcze związki są czymś normalnym. Ufa swoim bliskim i wierzy, że postąpią słusznie. Dlatego milczy i nie prosi o pomoc. W związku z tym specjaliści uświadamiają sobie jedynie niewielką część przypadków kazirodztwa. Jest całkowicie oczywiste, że doświadczenie kazirodztwa ma szeroki traumatyczny wpływ na psychikę dziecka. Konsekwencje kazirodztwa mogą mieć charakter natychmiastowy (aktualny) lub opóźniony i dotykać nie tylko samej ofiary, ale także jej najbliższego otoczenia i całego społeczeństwa. Dziecko-ofiara cierpi od dzieciństwa, jest skazane na dźwiganie ciężaru kazirodztwa straszna tajemnica tego, co wydarzyło się na jego ramionach. Według niektórych badań psychologicznych kazirodztwo może powodować zaburzenia w zachowaniu, sferze emocjonalnej, motywacyjnej, społecznej i poznawczej. Otoczenie takiego dziecka również cierpi z powodu destrukcyjnych zmian w jego psychice, jednak najczęściej nikt nie ma pojęcia o naturze takich zmiannatychmiastowy wpływ, kazirodztwo może również prowadzić do opóźnionych konsekwencji, często wpływających na resztę życia. Może przyczynić się do powstania określonych relacji rodzinnych i specjalnych scenariuszy życiowych. Jako przykład podam przykład z mojej praktyki: 5-letnia dziewczynka, uwiedziona przez ojca, w okresie dojrzewania zaczyna się złościć na matkę za to, że nic nie zrobiła. Ale przez tę złość prędzej czy później znalazła się na miejscu swojej matki – mężczyzna, którego wzięła za męża, zaczął uwodzić ich córkę, a ona „musiała” (słowo użyte przez klientkę, przyp. autorki) zamknąć jej oczy na to. Zatem kazirodztwo może być przekazywane z pokolenia na pokolenie. Nastolatkowie, którzy doświadczyli kazirodztwa, szczególnie mocno doświadczają konsekwencji tego, co się wydarzyło, ze względu na zmiany anatomiczne, fizjologiczne, hormonalne, emocjonalne, osobiste i psychoseksualne, które zachodzą w okresie dojrzewania konieczne jest jak najwcześniejsze zdiagnozowanie faktu kazirodztwa i ocena jego konsekwencji dla psychiki. Jest to ważne zarówno dla zdrowia psychicznego samego dziecka, nad którym wisi tajemnica kazirodztwa, jak i dla całego społeczeństwa. Psychologowie wyróżniają 3 rodzaje kazirodztwa: Kazirodztwo pierwszego typu to kazirodztwo między bliskimi, realizowane w aktach seksualnych ( między matką a synem, ojcem a córką, między dziewczynką a wujkiem itp.). Kazirodztwo drugiego typu, gdy dwóch członków rodziny ma tego samego kochanka. Jest to kazirodztwo objawiające się aktami seksualnymi, gdy dwoje krewnych ma tego samego partnera seksualnego i rywalizacja seksualna. Kazirodztwo psychologiczne, czyli symboliczne (ukryte), nie wiąże się ze stosunkami seksualnymi pomiędzy jego uczestnikami. W symbolicznych kazirodczych związkach w rodzinie dziecko może pełnić rolę surogatka dla małżonka. Quasi-małżeństwo wyraża się w tym, że rodzic zaczyna dzielić się z dzieckiem informacjami o charakterze głęboko osobistym, a nawet seksualnym, czyniąc syna (córkę) odpowiedzialnym za własne problemy. Jednocześnie u dziecka rozwijają się ambiwalentne uczucia i doświadczenia: z jednej strony duma z okazanego zaufania, z drugiej rozpacz z powodu niemożności poniesienia odpowiedzialności nieadekwatnej do jego wieku i statusu. Prowadzi to do braku równowagi ról w rodzinie. W mojej praktyce było kilku klientów, którzy doświadczyli kazirodztwa. We wszystkich przypadkach po zakończeniu pierwszej sesji mogłem z 90% dokładnością stwierdzić, czy dana osoba doświadczyła przemocy lub kazirodztwa. Nazwijmy to intuicją, ale opiszę dalej, jak to „odczuwałem”. Główne cechy zachowania osób, które doświadczyły kazirodztwa: • poczucie nieadekwatności, braku znaczenia, niższości, braku niezależności, nieistotności; poczucia winy, niemożności określenia własnych potrzeb i oczekiwań, co powoduje trudności w samoidentyfikacji • chroniczne poczucie wstydu związane zarówno z podwójnymi powiązaniami w relacji matka-ojciec, jak i poczuciem niższości i małości; • ambiwalentne uczucia miłości i; nienawiść do rodzica: jeśli chodzi o dzieci, z jednej strony dziecko czuje się w szczególnej, uprzywilejowanej pozycji, a z drugiej strony stale czuje się niepewnie ze względu na niemożność spełnienia oczekiwań. Może odczuwać wściekłość, złość i rozpacz, gdy czuje, że wiadomości kierowane do niego są nieadekwatne; • niezdrowe relacje z partnerami: chęć nawiązania powierzchownych i krótkotrwałych relacji z dużą liczbą osób. Osoby takie mają trudności w tworzeniu głębokich relacji opartych na wzajemności, łatwo wchodzą w powierzchowne kontakty i nie czerpiąc satysfakcji, łatwo je przerywają, co przyczynia się do rozwoju uzależnień, dysfunkcji seksualnych i kompulsywności. Wynika to z chronicznej obawy przed porzuceniem przez osoby, które mu współczują i którym na nim zależy. Charakteryzuje się ciągłym poszukiwaniem „idealnego”/„idealnego” partnera, chęcią nawiązania wyjątkowych relacji opartych na wzajemnej miłości. Po zakończeniu kolejnego związku z reguły pojawia się poczucie winy,żale, wyrzuty sumienia i niezadowolenie z siebie, wstyd. W tym przypadku nie mówię o uczuciach narcystycznych, które pojawiają się w przypadku rozstania, o tym samym poczuciu winy, żalu, niezadowoleniu z siebie, wstydzie, ale o uczuciach, które kojarzą się z kazirodczymi związkami. Zatem narcystyczne poczucie wstydu po rozstaniu różni się od poczucia wstydu wynikającego z przemocy. O strategiach pracy z ofiarami przemocy/kazirodztwa Studiując ten temat i w mojej osobistej praktyce, natknąłem się na kilka możliwości pracy z klientami które doświadczyły kazirodztwa, którym proponowano różne szkoły psychologiczne i psychoterapeutyczne. Jednak początek pracy był taki sam. Pierwszym krokiem było uznanie faktu, że klientce podobała się relacja z gwałcicielem. Podano ponadto dużą liczbę argumentów, wniosków i moralizatorów ze strony psychologa/psychoterapeuty, dlaczego klient powinien czerpać przyjemność z takiej relacji (w tym miłość do gwałciciela ze względu na to, że jest rodzicem, a brak prośby o pomoc i wielokrotne powtarzanie się sytuacji kazirodztwa bez zakłócania istniejącego związku). Drugim punktem proponowanej pracy jest rozpoznanie i wyrażenie złości wobec drugiego członka rodziny (tego, który nie dopuścił się przemocy, ale nie uchronił przed gwałcicielem), bazując na swojej praktyce, chcę zaproponować nieco inną opcję do pracy z klientami, którzy doświadczyli przemocy. Dlaczego pierwszy punkt, tak często proponowany w literaturze psychologicznej, nie może być pierwszym? – Dzieje się tak dlatego, że klient, który zdecydował się przyznać do tego, co się wydarzyło, przeżywa niekończące się poczucie wstydu i winy, po pierwsze, że jemu się to przytrafiło, a po drugie, że nie powiedział wcześniej, po trzecie, z powodu poczucia niższości, które nabywa się w reakcji na sytuację kazirodztwa. W związku z tym ostatnim uczucia zostają tak otoczone i zaciśnięte, że klient staje się jakby „pozbawiony emocji”, aleksytymiczny. W niektórych przypadkach, gdy fakt przemocy/kazirodztwa wychodzi na jaw znacznie później (po 5 lub więcej latach), pamięć zniekształca wspomnienia do tego stopnia, że ​​zrozumienie tego, jak klient czuł się w momencie aktu przemocy, ulega znacznemu zniekształceniu. I po trzecie, jeśli rozważamy pracę z takim klientem w podejściu Gestalt, to terapeuta w zasadzie nie ma prawa żądać od klienta uznania przyjemności płynącej z relacji z gwałcicielem, gdyż terapeuta nie wiedzieć, czego doświadcza klient. Każdy klient jest indywidualny i wyjątkowy pod względem zakresu doświadczanych uczuć. Dlatego mądre wnioski i wiedzę lepiej zostawić sobie. Kilka odpowiedzi na pytanie: „Co czujesz teraz, kiedy mi to powiedziałeś?” – nie wiem, jestem w stanie wyczerpania . Nie wiem, co powiedzieć – jest mi teraz wstyd. Wstydzę się, że mnie to spotkało. Czuję się winna, że ​​nie powiedziałam o tym wcześniej, tyle lat minęło... - Czuję się zdruzgotana, zraniona, zdradzona... Jak ta osoba mogła mi to zrobić? Zatem pierwszy punkt w pracy z A Ofiara kazirodztwa powinna być ofiarą historii o tym, co się wydarzyło. Jest to dość trudne dla klientów, ponieważ często są to gwałciciele, a zwłaszcza wtedy, gdy to matka lub ojciec mówią dzieciom: „To nasza sprawa” lub „Jeśli zaczniesz mówić, stanie się nam coś złego” lub „Jeśli powiedz komuś, a potem tacie/mamie. Będzie bardzo źle. Czasami człowiek, mimo że nikt nie zakazał mu rozmawiać o kazirodztwie, wmawia sobie, że nie da się rozmawiać ze względu na projekcje o niechęci gwałciciela lub introjektów. Jeśli jednak klient mimo to zrobił „pierwszy krok”, wówczas przechodzimy do drugiej strategii pracy – wyrażania stłumionych emocji i uczuć. Psycholog/psychoterapeuta musi w tym momencie zachować jak największą powściągliwość historię ofiary i jest dość drażliwa. Jeśli terapeuta po opowieści pozwala sobie na wyrażenie uczuć (szok, strach, złość itp.), to symbolicznie daje klientowi prawo do przeżywania uczuć. I w tym momencie płynnie przechodzimy do kolejnego etapu pracy – ekspresjistłumione emocje. Chciałbym zgłosić zastrzeżenie co do wrażliwości terapeuty w momencie przejścia z pierwszego etapu pracy do drugiego. Bardzo ważne jest, aby nie ułatwiać klientowi doświadczania tych uczuć, jak robi to terapeuta. Ponieważ ze względu na naszą indywidualność, życie, doświadczenie zawodowe i światopogląd, reakcje i odczucia każdej osoby na obecną sytuację mogą się różnić. Zatem gdy terapeuta opowiada o tym, co się wydarzyło, może dominować uczucie wstrętu, ale nie oznacza to, że klient będzie miał podobne odczucia. Dlatego terapeuta musi być bardzo ostrożny i tolerancyjny, aby nie zastąpić uczuć klienta własnymi. Praca staje się trudniejsza i delikatniejsza, jeśli klient nie chce przyznać się do tego, co się stało. A po historii klienta, który nie rozpoznaje faktu (a wraz z nim powagi i bólu) tego, co się wydarzyło, terapeuta może zadać sobie pytanie: „Czy to prawda? Czy klientka naprawdę została zgwałcona, czy była to jej fantazja?” Ale prawdziwym pytaniem nie jest, czy to prawda, czy nie, ale „czy ważne jest dla mnie, aby wiedzieć, szczególnie w odniesieniu do tej osoby (mojego klienta), czy to prawda, czy nie?” Zmienia się punkt ciężkości uwagi: nie interesuje nas Prawda, która pozostaje losem sędziów, ale prawda danej osoby i to, jak ona wyjaśnia jej stosunek do tego, co się wydarzyło. W przypadku, gdy psycholog/psychoterapeuta jest otwarty, utrzymuje poziom energii i witalności, jednocześnie stabilność, poczucie wsparcia, którego nie ma, a także większe wsparcie ze strony terapeuty w przeżywaniu bólu związanego z kazirodztwem - wszystko to pomaga klientowi wyrazić stłumione emocje, które ma w sobie został zablokowany. Zadaniem terapeuty jest pomóc rozpocząć ten proces i zaakceptować te emocje. Emocje mogą obejmować strach, wstręt i złość wobec gwałciciela i innych osób, a także to samo uczucie przyjemności, o którym pisano wcześniej. Tutaj jednak zrobię zastrzeżenie, że uczucie to najczęściej zastępuje inne uczucia, mniej akceptowane przez społeczeństwo. Tym samym usprawiedliwienie gwałciciela (i drugiego rodzica), poczucie winy i urazy, są o wiele łatwiejsze do przeżycia i uobecnienia w społeczeństwie niż złość, złość czy wstręt – uczucia społecznie nieakceptowane przez terapeutę spotkać klienta z uczuciem wstydu. To uczucie może trwać przez wszystkie sesje terapeutyczne, a co za tym idzie, przez całe życie klienta. Poczucie wstydu odczuwane jest w obecności i pod spojrzeniem (czasem wyimaginowanym) drugiej osoby; może być trudne do zdefiniowania, oznakowania i wyrażenia. Początkowo wstyd wydaje się toksyczny, jednak przy systematycznej, cierpliwej pracy psychologa/psychoterapeuty uczucie wstydu będzie coraz mniejsze, ustępując miejsca wyzwoleniu innych emocji, takich jak uraza, złość, wściekłość, poczucie winy (praca ma na celu przejście od poczucia winy z dzieciństwa do stanu „niewinności” dorosłego, oddania odpowiedzialności osobie dorosłej). I dopiero na tym etapie może pojawić się uczucie złości na drugiego rodzica, który nie dopuścił się przemocy, ale ją popełnił jakby w niewidzialnej obecności. Jednak w mojej praktyce uczucie złości pojawiło się znacznie później, po skończeniu pracy. Dzieje się tak za sprawą głębokiej więzi rodzica z dzieckiem oraz schematu usprawiedliwiania tych, którzy wcześniej nie wstali, który już dawno utrwalił się w świadomym i nieświadomym świecie klienta od momentu popełnienia przemocy w pracy z klientami, którzy doświadczyli kazirodztwa, bierze odpowiedzialność za przyszłe życie. Faktem jest, że traumatyczne doświadczenia zdobyte w sytuacji kazirodztwa przez długi czas służyły jako ochrona przed zdrowymi relacjami z płcią przeciwną, przed wzięciem odpowiedzialności za odbudowę relacji z innymi ludźmi, przed poszukiwaniem swojej seksualności. Chociaż jest to ostatni krok, ma on fundamentalne znaczenie dla wyzdrowienia klienta. Korzystając z koncepcji Brigitte Martel, klient musi dokonać „zadośćuczynienia” na poziomie rzeczywistym lub symbolicznym. Jak to może wyglądać? – Każdy ma swoją drogę i swoje twórcze ujście. Jeden z moich klientówpo długim czasie braku kontaktu z ojcem, który przez 7 lat dopuszczał się przemocy, zadzwoniła do ojca i poprosiła go o przeprosiny. W ten sposób zadośćuczyniła za wyrządzoną jej krzywdę. „Jego przeprosiny nie były szczere. Na początku się zdenerwowałem... Rozłączyłem się i więcej nie zadzwoniłem. Sześć miesięcy później zadzwonił i opowiedział mu o swoim śnie, że znowu uprawiał ze mną seks, a on żałował, mówiąc, że nie może tego zapomnieć, że jest mu przykro i boli to wspomnienie... Przecież po tym było już po wszystkim, kiedy miałam 14 lat, nie komunikowałam się z nim od 11 lat...” A jeśli chodzi o moje doświadczenia, to jak „czuję się” już na pierwszej sesji, czy klient był ofiarą kazirodztwa/przemocy - pierwszą rzeczą, na którą patrzę, jest relacja, jaką tworzy ze mną klient. Rozważając, w jaką relację klient będący ofiarą kazirodztwa zaprasza terapeutę, widzimy kilka możliwości: Klient może zachowywać się jak ofiara, odtwarzając relację dziecko-rodzic (sprawca przemocy). Klient może odtworzyć tę relację podobnie jak w przypadku drugiej osoby dorosłej (która nie dopuściła się kazirodztwa), czyli klient może także z jednej strony zachować „w tajemnicy” to, co się dzieje (nie opowiadając o tym, co się wydarzyło przez kilka sesji z rzędu), z drugiej z drugiej strony jest zły na terapeutę jako na osobę dorosłą, która nie chroni i nie ratuje. Klient zachowuje się jak osoba „zraniona”, licząc na pomoc, wsparcie, potwierdzenie ważności i własnej wartości od osoby trzeciej. (w nadziei klienta) odgadnie, co „naprawdę się wydarzyło”. Przypomina to relacje, jakie klient utrzymywał z osobami znaczącymi (nauczycielami, coachami, dalszą rodziną, przyjaciółmi), czyli takimi, które w czasie kazirodczego związku były na drugim planie. Mówiąc o tendencjach przeciwprzeniesieniowych, terapeuta może nieświadomie symbolicznie odtworzyć sytuacja kazirodztwa. Po pierwsze, można to wyrazić w chęci jak najszybszego zbliżenia się do klienta, wejścia z nim w relację pełną zaufania, na wzór gwałciciela, który seksualnie „zamknął się” z ofiarą. Po drugie, terapeuta może wziąć odpowiedzialność za określoną sytuację, w ogóle za życie klienta, ze względu na chęć wsparcia go i zaopiekowania się nim, szczególnie w momencie, gdy klient mówi o swojej niższości, znikomości i poczuciu wstydu; tym samym infantylizując klienta i wziąwszy za niego odpowiedzialność, uzależniając go, retraumatyzując go w poczuciu niższości, tak jak gwałciciel wziął na siebie odpowiedzialność w momencie i w trakcie kazirodczego związku, wywołując u klienta poczucie niższości i braku niezależności . W związku z tym terapeuta musi bardzo delikatnie i z głęboką refleksją rozpocząć pracę z klientami, którzy doświadczyli kazirodztwa/przemocy, aby nie wywołać u nich ponownej traumy i być skutecznym w swojej pracy. Podsumowując, chciałbym zwrócić uwagę na kazirodztwo jest jednym z najbardziej traumatycznych naruszeń kontaktu z jednostką. Opierając się na podstawowej koncepcji terapii Gestalt – granice, wcześniejsze naruszenie granic kontaktu dziecka z otoczeniem powoduje, że przez resztę życia buduje ono relacje z innymi ludźmi w specyficznie bezproduktywny sposób. Przykładowo, klientka za każdym razem pozostawia w swojej osobie mężczyzn, których kocha, próbując opuścić ojca, który dopuścił się kazirodztwa. Albo znajduje mężczyzn, którzy dopuszczają się wobec niej przemocy psychicznej (rzadziej fizycznej), dlatego raz po raz odgrywa rolę ofiary. Ważne jest, aby klientka naprawdę rozumiała, co się wydarzyło, aby pomóc przezwyciężyć pełen zakres przemocy doświadczeń związanych z kazirodztwem, a wtedy to, co się wydarzyło, stanie się dla niego „bezcennym” przeżyciem. Wtedy osoba, która kiedyś doświadczyła kazirodztwa, uwolni się od niego, a biorąc pod uwagę to doświadczenie, będzie miała nadzieję na pełne i harmonijne życie. „Leżałam w łóżku i krzyczałam z bólu przez trzy dni. Poczułam się pusta, zraniona, zdradzona. Jak ten człowiek mógł mi to zrobić? Bałam się, że jeśli opowiem o tym sekrecie, wszyscy na ulicy wytykają mnie palcami i opowiadają różne okropne rzeczy... Ale tak się nie stało. I. 2006.

posts



58308614
48640575
30833078
84913073
73447817