I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link




















I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Open text

Co dziwne, przez cały kwiecień pogoda nam sprzyjała. Ministerstwo Sytuacji Nadzwyczajnych codziennie było bombardowane ostrzeżeniami o strasznych wiatrach i silnych burzach. A wielu było gotowych dać się oszukać i z wdzięcznością przepoczwarczyć w swoich domkach dla ptaków. Samoizolujące się dorosłe osobniki, wychodzące w świat pełen wirusów, ledwo oddychały i nie rozglądały się. Przeleciały jak mucha w interesach i... zanurzyły się w zaciszu i spokoju swojego domu. Doświadczyli błogości porównywalnej jedynie z krystalizmem. To uczucie, gdy jesteś w ciepłym i suchym domu, a za oknem szaleje burza. Ale co czują ci sami ludzie dzisiaj, będąc w dusznym mieszkaniu, gdy za oknem zaczęło się prawdziwe życie? Nasze dzieci nie byli na straconej pozycji! A teraz mamy w domu mur. To gniazdo przemysłowe Wszystko zaczęło się w niedzielny poranek. Dzieci zmęczone stagnacją związaną z koronawirusem chciały tchnąć więcej życia w nasz dom. W postaci zwierząt domowych i niczego więcej (naszych jest niewiele, tak). „Chcenie” najwyraźniej wymagało natychmiastowego zaspokojenia. Dzieci znalazły duży pojemnik i zaciągnęły do ​​niego papier, koc, wszystkie lampki stołowe, które były w domu, a na koniec umieściły w nim etykiety przepiórczych jaj. Zawieźli tatę do sklepu, żeby kupił jajka. Będąc pod wrażeniem zachwytów swoich ulubieńców, rzekomo preferujących jajka przepiórcze na śniadanie, chętnie pobiegł za nimi. Zanim dołączyłem do moich animatorów, inkubator był już gotowy do użycia. Cała ta sterta śmieci znalazła się na i tak już zagraconym biurku mojego syna. Ale niestety. Nawet ten przepych nie wystarczyłby do udanego zagnieżdżenia. A temperatura nie wzrosła: jajka przytuliły się do siebie z zimna, a jajka nie były takie same. Misja wyklucia piskląt prawie się nie powiodła, ale ich matka nie jest osobą, która pozwala im natychmiast się poddać! Rozpacz w oczach dzieci skłoniła niejednego z nas do zrobienia dziwnych rzeczy. Jaki płomień zapłonął we mnie od iskry dziecięcego zainteresowania? Podstawy tego impulsu najwyraźniej położono już w dzieciństwie, kiedy sto tysięcy razy w kółko słuchaliśmy „Wesołej rodziny” Nosowa. Od mojego dojrzałości minęło niecałe 40 lat. A kwarantanna pomogła wykluć się tej okazji! Czy musisz zrobić coś przeciwlękowego? Co jeszcze, bez względu na to, jak mocno wykluwasz kurczaki? Ale wszystko trzeba było robić jak dorosły! Nie byłem gotowy na przewracanie fermy jaj co 3 godziny, jak bohaterowie Nosowa – wystarczyło 8 lat ogólnego doświadczenia z GW, co bez żadnych opcji było dla mnie pobudką. Zadzwoniłem do przyjaciela. W zeszłym roku całej rodzinie udało się wykluć pisklęta w ramach projektu badawczego, ale w tym roku ich inkubator był pusty. Na szczęście dla nas, dali nam to na jakiś czas. Potem były zaproszenia na tematy dla mnie nietypowe: jaja wylęgowe, rasy kur niosek i charaktery kogutów. W ogóle sprawy rodzinne... I wiesz, jakoś nagle ogarnęła mnie liberoza - chęć rozluźnienia kontroli nad swoim życiem i mniej zmartwień przyszło niespodziewanie. Dosłownie wpadłem w oczekiwanie na piskliwy cud! Jeśli nie możemy zmienić sytuacji zewnętrznej, to z pewnością możemy zmienić nasz stosunek do niej! I stwórz przytulne gniazdo w swoim życiu - tym bardziej! Osobiście w najbliższym czasie nie będę się o nic martwić! I dlaczego? Wiosna przed nami. Przed nami życie. Tak. Wszyscy potrzebujemy gniazda!

posts



52617307
22358223
89928446
48370330
46223255