I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link




















I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Open text

Podam ciekawy przykład z literatury, który pokazuje, że aby okazać prawdziwą miłość drugiej osobie, trzeba zaakceptować jej odmienność od siebie samego, tj. wykraczanie poza granice gry podobieństw (i to nie tylko jak w starej piosence Murata Nasyrowa: „Ja jestem tobą, ty jesteś mną i nie potrzebujemy nikogo”). Porozmawiamy o mistycznej baśni Hoffmanna „. Sandman” i relacje miłosne jego głównego bohatera I tak dla naszych celów zapoznamy się tylko z dwoma kluczowymi fragmentami, ale dla jasności wspomnimy o głównych szczegółach: główny bohater ma na imię Natanael. Od dzieciństwa dręczą go surowe mistyczne przeczucia (oczekiwanie strasznej śmierci po spotkaniu z „człowiekiem z piasku”). Jego narzeczona Klara ma dość wnikliwy sposób myślenia, ale idee nieziemskie są jej obce. Dziewczyna sceptycznie patrzy na dziwne myśli Natanaela – wywołują one u niej niepokój i irytację. Od czasu do czasu Natanael mieszka w innym mieście, w którym pobiera naukę. Tam zakochuje się w tajemniczej dziewczynie z okna sąsiedniego domu, o pięknej twarzy i wyrzeźbionej sylwetce, ale zadziwiającej niezdarności i oszczędności ruchów. A teraz do fragmentów: Natanael po raz kolejny czyta Klarze swoje wiersze - wiersze przesiąknięte z jego niepokojem przed mistyczną nieodwracalnością strasznych wydarzeń – szczegółowo opisują śmierć samej Klary. Na co panna młoda czule przytula Natanaela, ale prosi go, aby pozbył się tak strasznej historii. Młody mężczyzna jest urażony reakcją dziewczyny i wykrzykuje zdanie: „Przeklęty, bezduszny karabin maszynowy!” Natanael czuje się okrutnie niezrozumiany, otaczający go ludzie (Klara i jej brat) wydają mu się wulgarnymi i żałosnymi ludźmi, nie mogącymi pojąć szczytu jego uczuć. Natanael spotyka mieszkającą naprzeciwko dziewczynę – ma na imię Olimpia. Przyjaciele głównego bohatera śmieją się z dziwnej mechaniczności i małomówności Olympii, mówiąc najprościej, wydaje im się to wyjątkowo głupia osoba. Ale Natanael jest oczarowany: dziewczyna patrzy na niego, nie odrywając wzroku, tylko od czasu do czasu wzdycha: „Ach, ach, ach”. Z niezwykłą uwagą słucha jego wierszy („nie robiła na drutach, nie haftowała, nie wyglądała przez okno, nie bawiła się z pieskiem i kotem”). „Och, cudowna, głęboka duszo! – wykrzyknął Natanael, wracając do swojego pokoju, „tylko ty możesz mnie zrozumieć!” Okazuje się wtedy, że Olympia to nic innego jak dobrze zaprojektowana lalka. Jakie przemyślenia nasuwają Ci te fragmenty? Czy zauważyłeś u siebie coś podobnego: kiedy chcesz nazwać żywą osobę mającą własną wizję i zdanie „bezdusznym automatem” właśnie dlatego, że jest od ciebie inny i rani swoją odmiennością? Czy lubisz ciężkie westchnienia: „Och, nikt mnie nie rozumie”? I odwrotnie, kiedy słodkie pochlebstwa lub entuzjastyczna zgoda wywołują w Tobie poczucie „najgłębszego zrozumienia” i „pokrewieństwa dusz”? jasne, że w Olimpii Natanael był oczarowany sobą i tylko sobą, jednak niczym Narcyz z mitu nie był tego świadomy.

posts



5267615
110022454
31139903
57712648
27307397