I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link




















I'm not a robot

CAPTCHA

Privacy - Terms

reCAPTCHA v4
Link



















Open text

Od autorki: Czasami niezauważeni przez otaczających nas ludzi balansujemy na krawędzi. Każde wypowiedziane słowo może przechylić szalę w jedną lub drugą stronę. Niech Twoje słowo będzie miłe. Wydawałoby się, że na świecie nie ma nic cenniejszego niż życie ludzkie, niemniej jednak wielu przynajmniej raz w życiu pomyślało, że nie chce żyć. W tym materiale nie będzie mowa o prawdziwych próbach samobójczych, a nie o klinicznych depresji, a nie o różnych zaburzeniach osobowości, w których ryzyko niepowodzenia znacznie wzrasta. Będziemy mówić o „niechęci do życia” u osób zdrowych psychicznie. Z jednej strony temat ten wydaje się prosty. Z drugiej strony nawet zdrowi, pozornie zamożni ludzie czasami odbierają sobie życie. Właśnie tę cienką granicę między „chceniem” a „robieniem” chcę dzisiaj z tobą omówić. Istnieje jedna bardzo ważna różnica między myślami samobójczymi a „niechęcią do życia”. U osób zdrowych psychicznie słowo „tak” można najczęściej dodać do wyrażenia „nie chcę żyć”. Nie chcę tak żyć. Zgadzam się, to bardzo zmienia, jeśli zdrowej osobie w podobnym stanie zaproponowano inny scenariusz życia, chętnie się na to zgodzi. Wyobraź sobie, że ktoś właśnie teraz machnięciem czarodziejskiej różdżki zabierze Cię tam, gdzie chcesz mieszkać, wyeliminuje spłatę kredytu hipotecznego i samochodowego, zapewni Ci kochającego partnera, posłuszne dzieci, zdrowych rodziców i ciekawą karierę. Czy odmówiłbyś takiej możliwości zmiany swojego życia? Osoba zdrowa psychicznie, nawet w stanie zmęczenia, niezadowolenia i siły wyższej, jest w stanie rozpoznać istnienie potencjalnego wyjścia z obecnej sytuacji. Osoba będąca w stanie szczytu samobójczego jest pozbawiona tej możliwości. I tak nie chce żyć. To tak, jakby otaczało go nieprzeniknione bagno, w którym każdy ruch tylko przyspiesza śmierć. W tym stanie mózg odmawia funkcjonowania i człowiek naprawdę nie jest w stanie czegoś „zobaczyć i zrozumieć”. Podobnie jak w zniekształconych lustrach, otaczająca rzeczywistość jawi się w zniekształconej formie. A psychiatra lub psychoterapeuta może pomóc w takiej sytuacji. Bo tylko specjalista z wykształceniem medycznym może zdiagnozować depresję kliniczną lub inną chorobę, której leczenie wymaga korekty farmakologicznej. Jednak to, co na co dzień błędnie nazywamy „depresją”, jest w rzeczywistości stanem zdrowego człowieka. Jest to swego rodzaju mechanizm obronny, który sygnalizuje, że nasze zasoby się wyczerpują. Apatia i poczucie bezradności są częstymi towarzyszami niezadowolenia z życia. Smutek, zmęczenie i strata są interpretowane jako „niechęć do życia”. Ten stan jest charakterystyczny dla osoby, która trafiła w pewien „zakątek” życia, pozbawiając ją przeglądu i możliwości zobaczenia pełnego obrazu tego, co się dzieje, racjonalnej oceny swoich działań i reakcji innych. Czasami własne siły nie wystarczą, aby „odwrócić się”. I potrzebna jest pomoc bliskich lub psychologa. Pomimo tego, że większość zdrowych osób, które mówią o swojej „niechęci do życia”, nie ma tendencji samobójczych i większość z nich nigdy nie podejmie prawdziwej próby samobójczej, sformułowanie „nie mam ochoty”. „Nie chcę żyć” zawsze brzmi jako sygnał o pomocy. Najgorsze, co możesz zrobić w takiej sytuacji, to założyć maskę celowej wesołości i spróbować „obudzić” przygnębionego przyjaciela lub krewnego. Zwroty „nie bądź kretynem”, „weź się w garść”, „jesteś mężczyzną”, „masz dzieci” w rzeczywistości nie mają żadnego pozytywnego ani konstruktywnego charakteru. Jedyne, co robią, to powiększają poczucie winy i powodują bunt. Oznacza to, że zamiast stać się ratunkiem dla tonącego człowieka, zwroty te stają się kamieniem u jego szyi. Osoba w stanie rozpaczy postrzega zwykłe „jesteś mężczyzną” jako „nie jesteś wystarczająco dobry i nie spełniasz oczekiwań”. A wezwanie do ratowania „masz dzieci” po raz kolejny przypomina o odpowiedzialności, z którą nie jest w stanie sobie poradzić. Co więc możesz zrobić, aby pomóc osobie, która w Twojej obecności wyraziła myśl o „niechęci do życia”? trzeba umieć przezwyciężyć tę „niechęć” » patrz isłyszeć. Ludzka psychika to delikatna rzecz. Czasami granica między „myślami” a „intencjami” jest bardzo cienka. A zwykłemu człowiekowi trudno jest określić, jaki jest ten czy inny stan. Nie każdy formułuje swoje myśli i intencje bezpośrednio: „Zamierzam się powiesić”, „Wrócę do domu i włączę piekarnik”. ” lub „Zamierzam podciąć sobie nadgarstki w ten weekend”. Z reguły te myśli mają zawoalowany charakter: „Niczego nie chcę”, „nic mi się nie podoba”, „Mam dość wszystkiego”, „Jakże jestem tym zmęczony”, „Chciałbym mogłabym zasnąć i się nie obudzić. Znaczniki te mogą nie wyrażać prawdziwej chęci popełnienia samobójstwa. Zdecydowanie jednak sygnalizują, że w życiu człowieka dzieje się coś złego. A nawet jeśli jesteś zewnętrznym obserwatorem, zawsze możesz wyrazić współczucie i wsparcie: „Czy wszystko w porządku?”, „Czy mogę w czymś pomóc?”, „Jeśli coś się stanie, jestem tutaj”. osoba twierdzi, że nigdy nie należy go dewaluować. Wyrażenia „to bzdura”, „byłoby się czym martwić”, „nie bądź głupcem”, „nie histeryzuj” – to nic innego jak próba odsunięcia problemu na bok. Ale tylko w dzieciństwie wystarczy zamknąć oczy, aby się ukryć. To nie działa w prawdziwym dorosłym życiu. Jeśli naprawdę chcesz pomóc, musisz przyznać się do problemu. „Widzę, że jesteś zdenerwowany”, „Rozumiem, jak ci jest ciężko”, „Nawet nie mogę sobie wyobrazić, przez co musiałeś przejść”. Nazywa się to empatią - umiejętnością empatii bez zaprzeczania i obwiniania. Uznając istnienie trudności, zdejmujesz z człowieka ogromny ciężar - strach, że nie zrozumie, nie zaakceptuje, nie uwierzy w następny krokiem jest zapytanie o szczegóły. Słuchaj bez przerywania. Budować zaufanie. Zadawaj naprowadzające pytania i pod żadnym pozorem nie oceniaj tego, co zostało powiedziane. Osobie znajdującej się w stanie kruchej równowagi bardzo trudno jest się otworzyć. Boi się potępienia, niezrozumienia i po prostu nie wie, jak zacząć. Kiwaj głową, wyrażaj zgodę, zapewniaj wsparcie niewerbalne (przytul, usiądź bliżej, nawiąż i utrzymuj kontakt wzrokowy). Pozwól tej osobie mówić. Niezależnie od tego, jak chaotyczny może wydawać Ci się jego przekaz słowny, jest to pierwszy krok w kierunku rozwiązania problemu. Omów możliwe rozwiązania. Na pewno istnieją. I często te najbardziej banalne okazują się najskuteczniejsze. Nie narzucaj swojej wizji. Wspieraj osobę w znalezieniu własnych rozwiązań. Nie nalegaj, nie spiesz się, daj mu czas i zapewnij niezbędne zasoby – wsparcie, akceptację, brak oceny i obiektywizmu. Ale co zrobić, jeśli tą osobą jesteś Ty sam? Zatrzymaj się i pomyśl o tym, co tak naprawdę napędza Twoją chęć popełnienia samobójstwa. Nikt poza Tobą nie może odpowiedzieć na to pytanie. I tylko Ty sam możesz zdecydować, jak zagospodarować przydzielony Ci czas. „Niechęć do życia” może być powiązana ze wszystkim – trudnościami finansowymi i pomyłką w pracy, dysforią płciową i problemami z samooceną, rozstaniem z ukochaną osobą i bliskimi. niemożność zdobycia tego, czego chcesz. Każdy ma swój własny próg bólu i swoje ograniczone zasoby. Czasami jest to nastoletnia brawura, gdy samobójstwo wydaje się czymś w rodzaju bohaterskiego czynu w kategorii „Pokażę wszystkim, do czego jestem zdolny”. To nie jest odwaga – to głupota. Odwaga to zdolność do pozostania i dokończenia tego, co zacząłeś, poprawienia tego, co zrobiłeś i zdobycia uznania jako czynu, a nie dramatycznej ucieczki od rzeczywistości. Czasami użalanie się nad sobą wyraża się w ten sposób – nad tym, co niezrozumiane i nierozpoznane: „Umrę, a wszyscy będą płakać i cierpieć” Nie będzie. Będą płakać i zapomnieć. Ale już Cię nie będzie i nie będzie możliwości udowodnienia, że ​​jesteś coś wart. Czasem jest to konsekwencja szeregu złych działań i niechęci do płacenia rachunków. A wtedy nie jest to nic innego jak ucieczka od odpowiedzialności. Jedynym problemem jest to, że nie możesz uciec od siebie i osobiście nie jestem pewien, czy śmierć eliminuje potrzebę ponoszenia odpowiedzialności za to, co zrobiłeś. Niezależnie od tego, jaki jest stan danej osoby, zawsze jest oświadczenie o zamiarach samobójczych wołanie o pomoc. Czasami niezauważeni przez innych balansujemy na krawędzi. A każde słowo może przechylić szalę w jedną lub drugą stronę..

posts



73636585
66428322
12424911
12762253
73878076